Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 197753.60 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

  • DST 57.30km
  • Czas 01:53
  • VAVG 30.42km/h
  • VMAX 51.30km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 281m
  • Sprzęt Ventyl
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rowerowy Freddie Krueger

Wtorek, 27 maja 2014 · dodano: 27.05.2014 | Komentarze 2

Generalnie podczas tych dni, gdy podmuchy są z północnego wschodu, a ja w związku z tym decyduję się jechać przez Poznań, żeby wracać z wiatrem, moja miłość do jazdy rowerem spada o jakieś 23,57%. No, może nawet o kolejne 0,02% :) Czemu? Bo czuję się w jakimś koszmarnym filmie z codziennym motywem deja vu, który wygląda mniej więcej tak: startuję z Dębca i pierwsze 4 kilometry wzdłuż Drogi Dębińskiej pędzę w okolicach 30 km/h. To jak w horrorze klasy C, gdzie wszyscy są na samym początku szczęśliwi i radośni, a my już wiemy, że za chwilę zostaną zmasakrowani przez jakiegoś Freddiego Kruegera albo zjedzeni przez nisko przelatującego pterodaktyla. Moim Kruegerem jest odcinek między AWF-em a wyjazdem za Maltę. Korki - raz. "Ścieżki" - dwa. Piesi na nich - trzy. Hipsterzy w rurkach na swoich miejskich rowerkach mający mózgi służące do włączenia ajfona i niczego więcej, a już na pewno nie do przyswojenia przepisów ruchu drogowego - cztery. Światła - pięć. Mógłbym tak jeszcze wyliczać i wyliczać, ale po co? Chyba każdy z nas to zna. Tu mam jednak kwintesencję, a są to dla mnie chyba najgorsze 3 kilometry w Poznaniu.

Jak już jestem "za" to czuję się jak zgwałcony przez Korwina. Chłonę każdy element asfaltu, gdzie nikt mnie nie zmusza do jazdy po kostce lub między korzeniami, jedyne co muszę kontrolować to trzymanie prawej strony i zerkanie co jakiś czas za siebie na samochody. Dziś tak właśnie robiłem jadąc do Kostrzyna przez Swarzędz, wiatr wiał mi dość mocno w twarz, ale cieszyłem się, że tylko to mi w jeździe przeszkadza. No, ewentualnie zwężenia spowodowane rozbudową "92", które jednak motywują do naciśnięcia na pedały w momencie gdy za sobą słyszę nerwowe parskanie silników. Generalnie miałem wracać wstępnie tą samą trasą, jednak wciąż z tyłu głowy miałem wizję ponownej jazdy przez to, co opisane akapit wyżej. W Kostrzynie szybka decyzja - w celu zachowania resztek równowagi psychicznej dezerteruję, odbijam w bok i wracam przez Siekierki i Tulce, co prawda robiąc 6 kilometrów więcej, ale za to między polami, wsiami i moimi obowiązkowymi towarzyszami-  latającymi nad głową F-16-tkami. Była to decyzja najlepsza, jaką mogłem podjąć, mimo ostatniego kawałka przez Starołękę która jest zupełnie osobną bajką do opowiedzenia, ale to może w przyszłości :)




Komentarze
Trollking
| 19:29 wtorek, 27 maja 2014 | linkuj A dzięki, odcinek Kórnik - Mosina znam aż za dobrze, ale Kostrzyn - Kórnik, hm, tego jeszcze nie testowałem, nadrobię. Spasiba :)
Jurek57
| 18:02 wtorek, 27 maja 2014 | linkuj Z Kostrzynia przez Siekierki i na Kórnik --> Mosina : dobre asfalty !
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zyzyc
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]