Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 197753.60 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

  • DST 54.20km
  • Czas 01:48
  • VAVG 30.11km/h
  • VMAX 46.20km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 265m
  • Sprzęt Ventyl
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ostatnie tchnienie przyjaznego listopada - Poznań Dębiec - Suchy Las - Chludowo

Niedziela, 24 listopada 2013 · dodano: 24.11.2013 | Komentarze 0

Patrząc na to, co aktualnie dzieje się za oknem, wydaje mi się, że poranny trening odbył się w jakiejś alternatywnej rzeczywistości - asfalt suchutki, wiatr silny, ale nie urywający niczego nikomu, temperatura zdecydowanie (jak na listopad) przystępna. Tak, były takie czasy, dawno dawno temu, dokładnie przed dziesięcioma godzinami :) Oto dowód:



Znów z powodu wiatru jechałem na północ, na szczęście dziś niedziela, więc z "atrakcji" odeszły mi korki, za to doszedłem do wniosku, że w Poznaniu dla sterujących światłami istot pojęcie "weekend" to jakaś abstrakcja. Ich ustawienie pozwoliło mi zdecydowanie się nie przemęczyć przez pierwsze 12 kilometrów - stałem na prawie (za wyjątkiem może trzech z około dwudziestu) radośnie zmieniających mi się przed nosem czerwonych. Nie muszę pisać jak wpłynęło to na początkową średnią. Za to ćwiczenie interwałów znakomite. Dziękuję! ;)

Potem już było ok - po minięciu Suchego Lasu, Jelonka, Złotnik, znalazłem się na etapie dziwnego (nie po raz pierwszy) projektu naszych drogowców, czyli zamknięcia dla rowerów części prostej trasy i zmuszenia do jazdy przez zupełnie nielogicznie położone Złotkowo. Jak już się zrobi kółko to wyjeżdża się na takim samym kawałku asfaltu jak ten ściśle zakazany, ale (logiko, przyjdź!) już dla cyklistów dostępnym. Którym da się dojechać do Obornik, z tym że ja dziś z powodu planowanego obiadku u teściowej musiałem zjechać na wysokości Chludowa. Udało mi się ciut uzupełnić średnią do poziomu 27,6, czyli bez rewelacji, ale z nadzieją na wynik w miarę przyzwoity. Oto minimalne minimum, które musiałem trzymać już po nadrobieniu różnicy:



Powrót już z wiaterkiem, wiedziałem, że muszę przycisnąć na etapie przedmiejskim, żeby uzyskać cel: średnią około 30 km/h. Szło w miarę ok, choć nie bez typowo polskich atrakcji. Np. przy wjeździe do Złotnik wyjechał mi z podporządkowanej - mimo że widział, że pędzę około 40-tki - jakiś niedzielny troglodyta - wyrobiłem z hamowaniem, a idiocie za kierownicą życzę, żeby też trafił na CHAMO-wanie w swoim stylu...

O dziwo plan udało mi się zrealizować, choć łatwe to nie było. Musiałem bardzo starać się nie zauważać istnienia ścieżek :)

Aha, a obiadek był pyszny gdyby ktoś pytał.

Teraz co najmniej dwa dni bez roweru - dyżury poranne w pracy wzywają. Ale, choć u mnie zakrawa to na herezję, słysząc jak wiatr za oknem chce wbić mi się do mieszkania oraz wiedząc co powstanie z połączenia deszczu z przymrozkiem to... no chyba dobrze się składa :)

PS. Załączam mapkę z Endomondo, ale moje zdanie co do tej aplikacji jest...no nie, nie będę klął :) wykres zawiera więc wszystkie "czekanki" na światłach, a zjedzone zostały dwa ukradzione tradycyjnie przez Endo kilometry.
/2935873



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ntrum
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]