Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 206038.55 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.82 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2019

Dystans całkowity:1913.36 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:71:09
Średnia prędkość:26.89 km/h
Maksymalna prędkość:56.70 km/h
Suma podjazdów:6499 m
Liczba aktywności:32
Średnio na aktywność:59.79 km i 2h 13m
Więcej statystyk
  • DST 56.50km
  • Czas 02:04
  • VAVG 27.34km/h
  • VMAX 50.50km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Podjazdy 143m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ładniebnie

Poniedziałek, 2 grudnia 2019 · dodano: 02.12.2019 | Komentarze 16

Względem wczorajszego dnia zmieniło się niewiele - wciąż zapychające powietrze oraz wiatr ani przez sekundę nie zamierzający pomóc. Z atrakcji doszedł jedynie deszczyk momentami przechodzący w śnieżek (delikatny), który lekko mnie zestresował, bo co prawda nie było przymrozku, ale jednak szklący się asfalt przy temperaturze niewiele większej od zera zachęca do ostrożniejszej jazdy, szczególnie szosą :) Więc druga połowa to bardziej ostrożne stąpanie niż kłus.

Trasa to jedna z zachodnich wariacji: Poznań - Plewiska - Dąbrówka - Palędzie - Dopiewiec - Dopiewo - Trzcielin - Konarzewo - Chomęcice - Komorniki - Plewiska - Poznań. TUTAJ Relive.

Atrakcja dzisiejsza główna: zamknięte rogatki w Palędziu na dobre dziesięć minut, podczas których przejechały dwa składy. Nie ma co, stanie w chłodku przed szlabanem, szczególnie gdy człowiek się spieszy do roboty, nie jest ideałem spędzania wolnego czasu.

Przynajmniej niebo było ładne. Zawsze to coś.
Samotnicy dwaj
Grupówka na pustyni
W tle Wielkopolski Park NARODOWY
Reszta to dojazd do pracy.

Czas na podsumowanie listopada. Miesiąca dziwnego, bo nawet całkiem sympatycznego, a jednocześnie upierdliwego. Wyszło łącznie 1660 kilometrów, w różnych warunkach pogodowych - było i słońce, i deszcz, i wiatr, i jazda w ciemnościach, i w terenie. Stąd mikra średnia - 27,6 km/h. Za to wpadło chyba rekordowe prawie 200 kilometrów spacerowych, głównie oczywiście z psem :)

A propos... Wczorajszy wypad nad Dębinkę w komórkowym obiektywie :) Mam nadzieję, że fanklub będzie kontent :)
Czorna wiewióra - Las Dębiński, Poznań
Pudzian w żywiole - Las Dębiński, Poznań
Torpeda :) - Las Dębiński, Poznań
Warta nad Wartą - Las Dębiński, Poznań
Czy te oczy mogą kłamać? :) - Las Dębiński, Poznań
Jutro może być ciężko z kręceniem, bo na noc zapowiadane są przymrozki, a aktualnie pada deszcz :/ Jeśli rano będzie ślisko, nie będę ryzykował. A może być różnie, nawet z temperaturami sięgającymi... minus zera :) Screen autentyk, z dziś.



  • DST 52.10km
  • Czas 01:53
  • VAVG 27.66km/h
  • VMAX 50.20km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Podjazdy 207m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nepomucko

Niedziela, 1 grudnia 2019 · dodano: 01.12.2019 | Komentarze 15

Dziwnie się ten grudzień zaczął. Pogodą niby fajną: nie wiało mocno, a przede wszystkim wciąż na szczęście śniegu brak (i oby dalej nie było), a jednocześnie średnią: cały czas w powietrzu unosiła się niby to mgła, niby to smog, a wspomniany wiatr ani przez chwilę nie chciał pomagać, również wtedy, gdy flagi pokazywały, iż niby właśnie to robi. Nawet z górki nie miałem się jak rozkręcić, bo hamowało. Oj, znam ten motyw, kompletnie nie do wytłumaczenia i wiem, że walka z nim nie ma najmniejszego sensu, więc wynik jest jaki jest. Cieniutki.

Mimo wszystko nie ma co narzekać, bo mogło być gorzej. Grunt, że udało się miesiąc rozpocząć na rowerze, a co będzie w kolejnych dniach się okaże, bo jak zwykle pogodynki nie mogą dojść same ze sobą do porozumienia w temacie tego, co wieszczą.

Trasa to najklasyczniejsze "kondominium": Poznań - Luboń - Wiry - Łęczyca - Puszczykowo - Mosina - Krosinko - Dymaczewo - Łódź - Witobel - Stęszew - Dębienko - Trzebaw - Rosnówko - Szreniawa - Komorniki - Poznań.


W Łodzi zatrzymałem się na chwilę przy Nepomucenie. Staruszek jest "lekko" zapomniany przez tutejszą parafię, a szkoda, bo nawet dość zgrabnie go wykonano.



W Luboniu rzucił mi się w oczy wóz "miłośnika" przyrody, wiozącego - zapewne gdzieś do paśnika - marchew. W sumie byłoby to całkiem miłe, gdybym nie wiedział, iż gdzieś w tle motywacji jest podtekst: zabić. Ale w przyszłości.

Na Opolskiej zniczy coraz więcej...

...a na polskich drogach wciąż bez zmian.