Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Mam przejechane 213051.35 kilometrów w tym 4.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 27.74 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 711922 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Trollking.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2018

Dystans całkowity:1649.90 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:57:30
Średnia prędkość:28.69 km/h
Maksymalna prędkość:59.20 km/h
Suma podjazdów:6653 m
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:53.22 km i 1h 51m
Więcej statystyk
  • DST 31.60km
  • Czas 01:14
  • VAVG 25.62km/h
  • VMAX 50.60km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • Podjazdy 103m
  • Sprzęt Cross - ST(a)R(uszek)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Prima glut #1

Niedziela, 1 kwietnia 2018 · dodano: 01.04.2018 | Komentarze 2

Od razu wytłumaczę tytuł: wczoraj wieczorem to, co zastanę rano za oknem, było dla mnie sporą zagadką. Można się było spodziewać śnieżyc, jak i słońca. Postanowiłem jednak sobie, że jeśli nie będzie padać, to przed planowaną wizytą u Teściowej na śniadaniu (hip, hip...!) spróbuję pokręcić choć na glutowym dystansie. Oznaczało to dość wczesne wstawanie, ale skoro Prima Aprilis, to można i taką głupotę wykonać.

Udało się - zarówno wstać, jak i ruszyć. Potem już było jednak tylko pod górę. Wszystko za sprawą wiatru, który... a zresztą, nie chce mi się znów pisać o tym samym. Gnoił solidnie, chwilę minimalnie pomógł, więcej mu w tym wpisie czasu nie poświęcę, bo nie zasłużył. Krótko więc o trasie: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Komorniki - Plewiska - Poznań.

W końcu - jako że ruch niewielki - udało mi się na chwilę zatrzymać przy... areszcie śledczym w Rosnowie. Wciąż nie wiem, czy zacznę kolekcjonować takie miejsca, ale odnotować nie zaszkodzi :)

Rano mijałem jeszcze kilka wozów transmisyjnych telewizji oraz radia, relacjonujących mszę i śniadanie dla rodzin, którzy przeżyli wybuch kamienicy na Dębcu, zafundowanej przez miasto.

Do Teściowej zdążyliśmy na czas. Hip, hip...!