Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 198654.20 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2022

Dystans całkowity:1520.30 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:58:20
Średnia prędkość:26.06 km/h
Maksymalna prędkość:53.50 km/h
Suma podjazdów:4281 m
Liczba aktywności:28
Średnio na aktywność:54.30 km i 2h 05m
Więcej statystyk
  • DST 58.20km
  • Czas 02:14
  • VAVG 26.06km/h
  • VMAX 53.50km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Podjazdy 168m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kwadroszosowanie

Wtorek, 8 lutego 2022 · dodano: 08.02.2022 | Komentarze 13

Dzisiaj - mimo że wciąż wiało jak cholera - udało się poszosować. Tempem pijanego ślimaka, ale jednak.

Nie zamierzałem walczyć - byłem strasznie niewyspany przez Kropę, która znów zażyczyła sobie wyjścia o 4:15 rano. A potem już jakoś średnio szło mi zasypianie. Startowałem więc jak zombie.

Trasa wciąż zachodnia: Poznań - Luboń - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Wyjątkowo zacząłem objazd od Dębiny. Szosą rzadko tam bywam, czas było to zmienić :)
Szosą na Dębinie
Niewyraźna czapla na gałęzi
Podczas objazdu swoich stałych miejscówek...
Bagno w Trzcielinie już bez lodu
...znów stwierdziłem, że niestety ze zwierzakami wciąż kicha - ani Trzcinki, ani piesków... Dziwne :/

Za to napotkałem mechanicznego potwora :)
Ciężki sprzęt na polu koło Dopiewa
Nie zabrakło również propagandy do rogalika gratis. W sumie to ciekawe - jakiś miesiąc temu płaciłem za chleb 3,80 i wydawało mi się to drogo. Ze dwa tygodnie temu koszt wynosił już 4,20. Teraz jest równe 4 złote i mam się cieszyć, że jest... finalnie drożej.
Już nawet rogalika nie można kupić bez dawki propagandy
Do pracy pojechałem Czarnuchem. Wziąłem aparat i dzięki temu udało się uchwycić pana łabędzia - cieszy to, bo dawno go na Dębinie nie widziałem.
Ciekawski samiec łabędzia
Aha, wczoraj wieczorem trafił się księżyc w pierwszej (chyba) kwadrze.
Pierwsza kwadra księżcya widziana wczoraj


  • DST 63.10km
  • Czas 02:31
  • VAVG 25.07km/h
  • VMAX 45.40km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Podjazdy 134m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Paratriathlon :)

Poniedziałek, 7 lutego 2022 · dodano: 07.02.2022 | Komentarze 8

Znów rano padało, a ja w sumie byłem pewien, że maks tego, co wykręcę, będzie glutem. I prawie było, bo podmuchy oraz nagłe oberwanie chmury w pewnym momencie zaczęły mi wmuszać myśli o powrocie, jednak się nie poddałem.

Wyjazd o dziewiątej, gdy opady się względnie uspokoiły. Nie za zimno, ale oczywiście wietrznie, jak to zresztą ostatnio - łeb urywało aż (nie)milo.

Trasa zachodnia z północnym odchyłem: Poznań -Plewiska - Skórzewo - Wysogotowo - Batorowo - Lusowo - Lusówko - Zakrzewo - Dąbrowa - Skórzewo - Plewiska - Poznań.

Przygód - prócz samej walki z aurą - brak. Tylko w Skórzewie jakaś tępa istota płci żeńskiej wymusiła pierwszeństwo na rondzie, ale przecież żyję w Polsce, więc nie jest to żaden powód do zdziwienia.

Z radością przyjąłem fakt, że "moje" diabelskie drzewo przetrwało ostatnie wichury...
Diabelskie drzewo przetrzymało ostatnie wichury
...w przeciwieństwie do innych w okolicy.Powalone drzewo za Lusowem
Zresztą pomost w Lusowie również jest w kawalkach.
Pochmurnie nad Lusowskim
A taką atrakcję miałem przed Wysogotowem. W grę wchodziło wodowanie albo spacer po trawie - wybrałem to drugie, choć buty zamoczyłem. Normalnie triathlon :)
Zalana droga w Wysogotowie
Ze zwierzakami skromnie. Jedynie żurawie w oddali.
Parka żurawi w oddali
Do pracy wyjątkowo rowerem.

Jeszcze ponowne spojrzenie na parę nurogęsi, które wczoraj widziałem na Dębinie. Udało mi się jakoś wybrać trzy foty, zdecydowanie żałując tego, że było pochmurnie i deszczowo, a nie słonecznie. Byłyby sympatyczne zdjęcia, a tak jest jakościowy bubel. Ale ważne, że jest cokolwiek :)
Zmarznięte nurogęsi z Dębiny
Samiec nurogęsi
Rozczochrana samica nurogęsi


  • DST 31.70km
  • Czas 01:16
  • VAVG 25.03km/h
  • VMAX 43.20km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Podjazdy 115m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Glut na niedzielę

Niedziela, 6 lutego 2022 · dodano: 06.02.2022 | Komentarze 8

Dzisiejszy wpis będzie krótki, bo pogoda jakoś nie zachęca do rozwijania się. W żadnym aspekcie :)

Od rana padało. I wiało. Suuuper.

Jakoś po jedenastej jednak trochę zluzowało i udało się wykręcić gluta na trasie: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Komorniki - Poznań.

O samej jeździe nie ma co pisać. Było paskudnie. A napęd powodował, że było jeszcze paskudniej. Na tyle, że choć pod koniec już tylko kropiło, olałem dokrętkę. A co :)

Zdjęcie symboliczne, z ciekawej grupki drzew w Wiórku.
Klimacik Wirów w deszczu
Jakiś motyw do zdjęcia trzeba znaleźć :)
W zamian zrobiłem Kropie spacerek po Dębinie. Ostatnio znów była przeziębiona, więc należało się. Trafił się gratis: na chwilę pojawiły się nurogęsi. Widziałem je ostatnio nad Wartą, ale widocznie coś je przyciągnęło na chwilę na stawy. Szkoda, że aura była jaka była i nie dało się zrobić żadnego dobrego zdjęcia.
Para nurogęsi pływa na poznańskiej Dębinie
Z innych niewyraźnych fotek. Śmieszka w deszczowym locie...
Śmieszka w locie podczas deszczu
...oraz konsumująca modraszka i grzecznie czekająca bogatka.
Modraszka konsumuje, bogatka grzecznie czeka
Kolejne dni niestety zapowiadają się podobne - wiatr i deszcz będą rządziły :/


  • DST 61.80km
  • Czas 02:24
  • VAVG 25.75km/h
  • VMAX 50.20km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 125m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szosowanie Al(b)ertowe

Sobota, 5 lutego 2022 · dodano: 05.02.2022 | Komentarze 9

O tym, że będzie dziś (znów!) urywać łeb, wiedziałem od wczoraj. Ale zawsze boli bardziej praktyka niż teoria. Znów się o tym przekonałem :)

A tak przy okazji anegdotka: o tym, że alerty z ostrzeżeniami przychodzą ostatnio co chwilę, wszyscy wiedzą. A że nazwa w smsie nie dla wszystkich jest oczywista, uświadomiła mnie kiedyś ś.p. Teściowa, która żaliła się, iż pisze do niej niejaki... Albert. I straszy :) No i tak już zostało - aktualnie wszyscy moi bliscy i znajomi dostają Al(b)erta :)

Co do jazdy - była to istna rzeź, przynajmniej w jedną stronę. Nawet nie walczyłem, tylko starałem się dożyć momentu nawrotki. Jakoś się udało, w przeciwieństwie do nadrobienia średniej, bo ta finalnie wyszła tragiczna.

Trasa zachodnia: Poznań - Plewiska - Gołuski - Palędzie - Dopiewiec - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Na niebie było wszystko, co możliwe. Chmury, czasem słońce, raz delikatnie też pokropiło.
Pochmurne wielopolskie niebo
Słońce nad budowanym słupem
W ramach testowania aparatu udało się uchwycić czaplę spacerującą przy granicy Konarzewa.
Samotna czapla z Konarzewa
A gdzieś daleko na górze widziałem żurawi cień.
Cienie żurawi na niebie
No i jeszcze dalej stado ledwo dostrzegalnych saren.
Odległe, odpoczywające sarenki
Potem jeszcze chwila na Dębinie przed pracą. W ramach ciekawostki: chwilę przed zrobieniem tego zdjęcia padał deszcz ze śniegiem oraz lekkim gradem. Oszaleć można.
Nagły atak słońca na poznańską Dębinę
Trafił się kolejny kowalik. W swojej ulubionej pozie :)
Kowalik w pozie klasycznej :)
Dystans zawiera dojazd do pracy.


  • DST 62.20km
  • Czas 02:19
  • VAVG 26.85km/h
  • VMAX 50.70km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 157m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szaroszosowość

Piątek, 4 lutego 2022 · dodano: 04.02.2022 | Komentarze 16

Mimo mokrej aury, wybrałem dziś szosę. To, że nie padało mi wystarczyło - wolałem wrócić z mokrym tyłkiem niż walczyć z rozklekotanym napędem w mtb. To jest bardziej kontuzjogenne. Czas pomyśleć o serwisie, tylko kiedy, skoro człowiek albo pracuje, albo kręci? :)

Jazda spokojna, bez szaleństw, zresztą zęby w szosie też się powoli domagają jeść, więc mocniejsze stąpnięcia ograniczam, co widać po średniej.

Trasa ponownie polno-zachodnia: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Jechało się nawet sympatycznie. Woda była tylko na drogach, nie lało, co prawda wiało, ale miałem to gdzieś. Tylko ta szarzyzna... Ciężko było cokolwiek uchwycić, wpadł jedynie niewyraźny myszołów na płocie w Trzcielinie.
Myszołów na płocie
Znów szaro i ponuro :/
Niedaleko domu natrafiłem na kolejną partyjną propagandę. Znów się okazuje, że wszystkiemu winna jest Unia, gdyby nas nie okupowała to Polska byłaby krajem powszechnego szczęścia. Z grubsza takim, jak Korea Północna. Gdy robiłem to zdjęcie, podeszła pani z pieskiem i powiedziała, że brakuje kilku gwiazdek. Dokładnie ośmiu :) Jednak co Poznań, to Poznań.
Kolejna propaganda partii rządzącej. Jak tak dalej pójdzie, Polexit będzie na wyciagnięcie ręki :/
Po otwarciu drzwi do domu miałem powtórkę z rozrywki - gołąb staje się coraz bardziej cwany, udając sikorkę XXXXL :)
No co, nie wyglądam na sikorkę? :)
Gołąb staje się coraz bardziej cwany :)
Przed pracą (dziś w końcu dojazd rowerem) jeszcze zdążyłem sprawdzić, jak radzi sobie aparat w słabych warunkach. Jest całkiem przyzwoicie. Udało się na szybko uchwycić kowalika...
Kowalik w ogólnej szarzyźnie
...kawkę...
Nieśmiała kawka
...oraz gawrona.
Zaciekawiony gawron


  • DST 51.30km
  • Czas 02:03
  • VAVG 25.02km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 172m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Test przedwiośnia :)

Czwartek, 3 lutego 2022 · dodano: 03.02.2022 | Komentarze 17

Na dzisiaj zapowiadano śnieg. No i faktycznie, rano przywitały mnie opady oraz mokre drogi. A że dzionek miałem wolny, to sobie trochę dospałem bez wyrzutów sumienia.

Na rower ruszyłem przed jedenastą. Wciąż niebo było pochmurne, więc wybrałem Czarnucha. I przez pierwsze kilometry się przydał, ale gdy po chwili wyszło nagle słońce, zacząłem żałować, iż nie wziąłem szosy. Tym bardziej, że napęd w ciężkim sprzęcie sprawia mi coraz więcej problemów i lekkiego stresu (kilka razy już oberwałem w kilka newralgicznych części ciała podczas mocniejszego stąpnięcia).

Wiało wcale nie słabo z południowego zachodu, trasa więc tamże: Poznań - Luboń - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Patrzyłem w niebo i nie wierzyłem, że widzę błękit i słońce :) Postanowiłem więc skorzystać i podjechać nad Jezioro Tomickie w Lisówkach. A przy okazji nad ulubioną kładkę, na którą musiałem wskoczyć, żeby się nie utopić w bagienku.
Słońce nad Jeziorem Tomickim
Przy powalonym drzewie w Lisówkach
Latająca kładka nad Jeziorem Tomickim :)
Trap ku słońcu, Jezioro Tomickie
Stałe miejsce w tej samej wsi dziś też pięknie się prezentowało...
Chwilowa wiosna w Lisówkach
...tak samo jak WPN.
Dziwnie tak jakoś, słonecznie... :)
Światło miało jeszcze jeden dodatkowy plus. Miałem bowiem okazję do testów w dobrych warunkach nowego sprzętu do focenia zwierzaków. Niestety mój wiekowy Nikon jest już w takim stanie, że praktycznie nie da się z niego korzystać, do tego ostatnio wiatr wpakował mi do środka obiektywu kawałek... trawy (bo uszczelek już dawno w nim nie było), więc robiłem zdjęcia lewym górnym rogiem. Miarka się przebrała - nabyłem zamiennik, sporo tańszy, więc jestem świadom jego ułomności. Ale gdy spojrzałem na ceny następcy tego modelu, którego do tej pory używałem, mina mi zrzedła - sorry, niech sobie szukają jelenia gdzie indziej - tysiak więcej na przełomie roku to już gruba przesada. Mój wybór padł na konkurenta, z podobnym zoomem, za niewiele ponad połowę kwoty.
Nowa zabawka na zwierzofoty :)
Testerami były sarenki - w trzech różnych lokalizacjach. I mimo że dopiero się uczę co i jak, na razie jestem zadowolony. Choć jestem świadom, że w warunkach bardziej pochmurnych ciężko będzie uchwycić jakieś godne detale.
Spore stadko saren w okolicach Szreniawy
Zaniepokojone sarenki
Pędzące sarenki w Lisówkach
Sarenka udająca kangura :)
Sarenki w oddali, wersja industrialna
Za to z komórki mogłem uchwycić znajome koniki z Palędzia. Dzisiaj przyleciała do mnie jedna z klaczy, strojąc miny i ząbki :) To ostatnie to koński motyw na wywąchiwanie tego, z czym mają do czynienia. Widowiskowe :)
Znajome koniki z Palędzia
Obowiązkowe głaskanko
Pychol pełen emocji :)
Ojoj, dolna piątka do łatania :)
Profilowo-portretowo
Gdy wszedłem do domu, przywitał mnie za oknem gołąb-cwaniak. Na szczęście karmnik to wytrzymał, a ja zdążyłem mądralę uchwycić fonem :)
Gołąb-cwaniak :)
Gołąbek niepokoju :) Na szczęście karmnik wytrzymał
Jutro wraca "norma" - deszcz, wiatr, zimno, a ja do pracy :/


  • DST 33.80km
  • Czas 01:21
  • VAVG 25.04km/h
  • VMAX 14.40km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Podjazdy 139m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Glut niewierszowany

Środa, 2 lutego 2022 · dodano: 02.02.2022 | Komentarze 15

Gdybym był typowym polskim narodowcem, napisałbym wierszyk: "dopiero drugi luty, a są już dwa gluty". Ale że w przeciwieństwie do naszych siewców polskości znam trochę gramatykę i interpunkcję języka rodzimego, to wierszyka nie będzie, gdyż data się odmienia i powinno być "drugi lutego", co psuje rym :)

To tak na dzień dobry :)

A poza tym - tak, był glut. Była nawet szansa na coś dłuższego, ale nadeszły paskudne chmury i musiałem się ewakuować, co zresztą przewidziałem i zrobiłem wcześniej taktyczną nawrotkę.

Trasa poranna, zachodnia: Poznań - Plewiska - Skórzewo - serwisówki - Plewiska - Poznań.

Początkowo było nawet całkiem ładnie i klimatycznie, choć wiało przeokrutnie.
Całkiem klimatyczny poranek
Ogrzewanie się w słońcu
Świat lekko pół na pół
W Skórzewie, jako że jechałem MTB, to skorzystałem z paskudnej śmieszki. Jak widać nie tylko ja, ale i pewien imbecyl. Lub imbecylka.
Nie dość, że śmieszka koszmarna, to jeszcze parkują imbecyle. Skórzewo
Przed załamaniem pogody wjechałem na chwilę na Dębinę...
Rowerowa chwila na Dębinie
...a tam już... dwie pary gągołów! Super :) Mam nadzieję, że trochę tu posiedzą, a może któryś duet założy gniazdo?
Dwie pary gągołów na poznańskiej Dębinie
Do pracy rowerem nie jechałem. Już zacinał solidny deszcz.


  • DST 31.30km
  • Czas 01:15
  • VAVG 25.04km/h
  • VMAX 40.70km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • Podjazdy 103m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przyszedł (g)luty

Wtorek, 1 lutego 2022 · dodano: 01.02.2022 | Komentarze 10

Idzie luty, szykuj gluty... To nowe, uknute przeze mnie przysłowie. Choć tej zimy coś podobnego można napisać o każdym miesiącu.

Gdy rano wstałem, było tylko szaro. Po chwili... zaczęło sypać. Po chwili... przestało sypać.

Ruszyłem. Przejechałem połowę dystansu i zaczęło sypać. Wróciłem.

Oto krótkie podsumowanie mojego super-hiper dzionka. Ładnie się ten miesiąc zaczyna. A nie zapowiada się, żeby było lepiej - wręcz przeciwne, paskudna pogoda ma się rozkręcić.

Trasa: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Szreniawa - Rosnowo - Komorniki - Plewiska - Poznań.

Zima? No to co? Na pola! :)
Zimowe prace polowe
Tutaj zaczęło padać...
Zaczął padać śnieg. Chwilę później już konkretne
...a tu już przestało.
Śmieszki na szczęście ok
Tylko gawron miał to w d...ziobie :)
Gawron udaje, że śnieg go nie rusza
Do pracy spacerek przez Dębinę. Pogoda wciąż wariowała - tak wyglądała sytuacja kilka minut po regularnej śnieżycy.
Wariacje pogodowe na Dębinie - chwilę wcześniej była snieżyca