Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 198417.70 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2021

Dystans całkowity:1785.30 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:64:23
Średnia prędkość:27.73 km/h
Maksymalna prędkość:63.00 km/h
Suma podjazdów:5797 m
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:57.59 km i 2h 04m
Więcej statystyk
  • DST 52.10km
  • Czas 01:50
  • VAVG 28.42km/h
  • VMAX 51.20km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Podjazdy 172m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Misja "głask" :)

Poniedziałek, 11 października 2021 · dodano: 11.10.2021 | Komentarze 8

Końcówka wolnego. Genialna sprawa (wolne, nie końcówka), szczególnie w temacie możliwości wyspania się i wyjazdu później niż z samego rana. Szczególnie jeśli wtedy temperatura wynosi niewiele powyżej zera.

Dzisiaj wiało z zachodu, więc znów mogłem ruszyć w te rejony. Wykonałem klasyka: Poznań - Luboń - Wiry - Komorniki - Chomęcice - Konarzewo - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Dopiewo - Dopiewiec - Palędzie - Gołuski - Plewiska - Poznań.

Nigdzie się nie spieszyłem, człapałem sennie, nawet lekko marznąc. Trzeba się powoli hartować :)

Dzikich zwierzaków nie było, za to w Trzcielinie dobra znajoma - Czarka :) Najwyraźniej mnie poznała, bo już nie było problemu z przyjściem, a potem już mizianko weszło na całego. Szkoda tylko, że strasznie z niej ruchliwa bestia i ciężko jakieś wyraźne zdjęcie zrobić.
Czarka mnie poznała
Przygotowanie do skoku na rowerzystę :)
A głaskanie będzie? :)
Pozycja do miziania
Prawdziwy dziki kot :)
Pełnia kociego szczęścia :)
Czarka w pełnej krasie
Kot smiling :)
Pełen luz
To lepsze niż ZOO, bo można głaskać :)

Żółwia tym razem brak. Chyba już powoli szykuje się do zimowego snu.
Pochmurny Trzcielin
Aha, komuś eee... dywan?
Komuś eee... dywan? :)


  • DST 102.50km
  • Czas 03:39
  • VAVG 28.08km/h
  • VMAX 54.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 346m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sto na czterdzieści

Niedziela, 10 października 2021 · dodano: 10.10.2021 | Komentarze 18

Mało stówek w tym roku wpadło. Do tej pory jedna, a że prognozy jakoś tak średnio pozwalają wierzyć na jakieś dobre warunki w kolejnych dniach, dzisiaj udało się wykonać drugą. Więcej pewnie w 2021 roku nie będzie.

Decyzję przyspieszył fakt, że akurat dzisiaj pyknęły mi cztery dychy. Średni to motyw do świętowania, ale lepszy niż żaden, a czterystu robić zamiaru nie miałem :)

Wyjazd przed dziesiątą. Najpierw jednak musiałem znaleźć... rękawiczki z długimi palcami, bo było niewiele powyżej zera. Udało się.

Planu nie miałem, postanowiłem, że będę rzeźbił na żywo. Założenie było jedno: pod wiatr i z powrotem. Oczywiście jak zwykle się nie udało, bo gdzie ruszyłem, tam było w pysk.

Finalnie zrobiłem taką kombinację: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Sypniewo - Szczytniki - Koninko - Żerniki - Tulce - Krzyżowniki - Śródka - Szczodrzykowo - Dziećmierowo - Kórnik - Koszuty - Żabikowo - Środa Wielkopolska - Zaniemyśl - Łękno - Jeziory Małe - Jeziory Wielkie - Prusinowo - Bnin - Kórnik - Skrzynki - Borówiec - Kamionki - Daszewice - Babki - Głuszyna - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.

W końcu miałem czas zatrzymać się na chwilę w Kórniku. To naprawdę fajne miejsce. Po raz pierwszy przyuważyłem "Tańczące", czyli rzeźby Agnieszki Ciszewskiej. Lepszej aury niż jesiennej chyba dla nich nie ma.
Jesienne barwy w tańcu, Kórnik
Jedna z tańczących, Kórnik

Zaraz obok stare rowery pomalowane na czerwono, dzięki czemu dostały nowe, już artystyczne życie.
Czerwone rowery w Kórniku
Zbliżenie na kórnickie czerwone rowery
Jest jeszcze "Melancholia"..
Rzeźba
Podświetlna
...oraz mój faworyt - "Polaków uśmiech własny" :)

Poza tym klasyki. Promenada...
Promenada w Kórniku
...oraz zamek. Tym razem również z perspektywy pająka :)
Zamek w Kórniku w szerokim kącie
Główna fasada zamku w Kórniku
Kórnicki zamek z perspektywy pajaką
Pajęczyna kórnicka
W Dziećmierowicach wpadła zapomniana dożynka...
Zapomniana dożynka w Dziećmierowicach
...a w Koszutach koźlaki.
Trzy koźlaki w Koszutach
Na a skoro Środa Wielkopolska, to wąskie tory. Udało się trafić na manewry.
Stacja Środa Wąskotorowa
Lokomotywa na wąskich, Środa Wielkopolska
Manewry na wąskim torze, Środa Wielkopolska
A wczoraj Żona mnie zaskoczyła (nie tylko zamówioną personalizowaną koszulką jako uzupełnienie giftu, który otrzymałem już wcześniej) organizując spotkanie wśród przyjaciół. Otrzymałem prezentowy zestaw marzeń, który starczy mi na dłuuuugo :)
Prezentowy zestaw marzeń :) Starczy na długo :)
Tyle - kolejna jesień pyknęła, po czterdziestce jednak się żyje i udaje zrobić stówę. Co prawda w tempie emeryckim, ale jednak :)


  • DST 51.50km
  • Czas 01:51
  • VAVG 27.84km/h
  • VMAX 52.20km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Podjazdy 192m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

PoZOOrnie :)

Sobota, 9 października 2021 · dodano: 09.10.2021 | Komentarze 12

Pogodowo sytuacja praktycznie taka sama jak wczoraj - było ładnie i wiało. A nawet: było bardzo ładnie i bardzo wiało :) Odcinki polne mnie zmiażdżyły.

Trasa wschodnia: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Sypniewo - Szczytniki - Koninko - Żerniki - Tulce - Krzyżowniki - Śródka - Szczodrzykowo - Dachowa - Robakowo - Gądki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.

Wczoraj narzekałem na prace przy serwisówkach. O dziwo idą one sprawnie, przynajmniej w okolicach Żernik, i dzisiaj nawet nie musiałem stać na wahadle, a tarka jest już jedynie na samym wiadukcie. Oby dalej szło tak dobrze.

Niestety wyjątkowo po drodze nie było żadnych atrakcji, dosłownie nic. Nawet Szczodrzykowo zawiodło, jedynie gdzieś daleko na zalewie gęsi. Kiszka.

Jest więc okazja, żeby wkleić zaległe zdjęcia z czwartkowego ZOO. Było wtedy pochmurnie, więc jakość taka sobie, ale był tego plus - ogród był praktycznie pusty. No i jak to w tym poznańskim przybytku - teren do zwiedzania olbrzymi, a obiektów w sumie niedużo. I bardzo dobrze, bo aktualnie jest to raczej azyl dla ratowanych zwierząt niż miejsce do trzepania kasy. Największe wrażenie zrobiło na mnie spojrzenie (oczywiście przez zoom aparatu) Leosia, czyli lwa z genami tygrysa, który wraz z lwicą Kizią został odebrany jako maluch z nielegalnej hodowli. Na wielkim wybiegu akurat drzemał, ale miałem okazję spojrzeć w te mądre oczy.
Śpiący Leoś na mnie spojrzał, poznańskie ZOO
Tablica inormacyjna o uratowaniu Leosia i Kizi, ZOO Poznań
Oczywiście były też uratowane tygrysy, ale spały. Miałem szczęście, że jeden na chwilę się obudził - ewidentnie miał jakiś dziwny sen - i była szansa uchwycić go między drzewami.
Nagłe przebudzenie tygrysa
Można dalej spać :)
Wilki też spały, ale z jednym udało się utrzymać kontakt wzrokowy. Mimo że zza krat, to jest to magiczne odczucie.
Spojrzenie w oczy wilka, nawet przez kraty, robi wrażenie, ZOO Poznań
Nie mogło zabraknąć niedźwiedzi. Jest tu już ich sporo, w większości odebranych z cyrków.
Wystawa niedźwiedzi w poznańskim ZOO, w większości uratowanych z tragicznych warunków
Niedźwiedź brunatny szukający jedzenia, ZOO Poznań
Jeden z niedźwiedzi, ZOO Poznań
Odciski łap niedźwiedzicy Ewki, ZOO Poznań
Nie dokarmiać niedźwiedzi ludzkim mięsem, to może im zaszkodzić :) ZOO Poznań
Słonie też mają nieźle. Słoniarnia jest chyba najlepsza w Polsce.
Słoniarnia z zewnątrz, ZOO Poznań
Wnętrze słoniarni, ZOO Poznań
W lutym tego roku odeszła niestety Linda. Pozostały epitafia :(
Epitafium dla zmarłej słonicy Lindy, ZOO Poznań
Na szczęście reszta ma się dobrze. Choć ten chyba nagle sobie uświadomił, że żyje w PL :)
Słoń uświadomił sobie, że żyje w Polsce :)
Ale potem sobie przypomniał, że jest słoniem, a nie człowiekiem, więc może to olać :)
Radość słonia :)
Miałem czas, żeby podziwiać te piękne zwierzaki.
Słonioportretowo
Trąba w akcji
Niestety część ptaków ma jeszcze stare klatki, stopniowo poszerzane i przebudowywane. Zapewne w przyszłości już w ogóle nie będzie tu skrzydlatych, ale przecież nie można ich wypuścić. Przynajmniej jest okazja do spojrzenia im w oczy, choć zrobienie fotek przez małe dziurki drutów łatwe nie jest. Coś tam się udało. Nasz swojski bielik...
Bielik w całości
Spojrzenie bielika
...bielik amerykański...
Twarz bielika amerykańskiego
...sęp...
Sęp z profilu
...oraz puchacz mają tak sobie.
Zaspany puchacz
Za to full wypas wolierę posiadają orłosępy.
Spojrzenie w oczy orłosępa, ZOO Poznań
Orłosęp przy obiedzie, ZOO Poznań
A pelikany, czaple oraz pawie mają zupełny luz i poruszają się wolno.
Paw na wolności, ZOO Poznań
Parka pelikanów, ZOO Poznań
Armia pelikanów pod przywództwem czapli :)
A hitem są kormorany, które upodobały sobie jedno z drzew.
Drzewo pełne dzikich kormoranów w poznańskim ZOO
Wrzeszczące kormorany
Jeszcze kadry z wyspy Ameryki Południowej. Tapiry...
Wyspa Ameryki Południowej i tapiry, ZOO Poznań
Tapir szuka jedzenia
Jaki jestem piękny :)
...oraz kapibara.
Kapibara z poznańśkiego ZOO
Są również lisy, które miały zostać futrem. Na szczęście nie będą.
Uratowany lis, któy miał skończyć jako futro, ZOO Poznań
I foczka. Prawdziwa...
Senna foka, ZOO Poznań
...oraz ku opamiętaniu, z plastiku.
Foka z plastikiu, ZOO Poznań
Udało mi się zaskoczyć baktriana :)
Zaskoczony baktrianGeneralnie polecam, jak mało które ZOO. O ile można napisać, że gdzieś w tego typu miejscu zwierzaki mają dobrze, to właśnie tu. A przy okazji wpada spory spacer (ponad sześć kilometrów). Jeśli ktoś nie lubi łazić, ma za free fajną kolejkę.
Bezpłatna kolejka kursująca po poznańskim ZOO
Uff, tyle. Prawie cały limit wykorzystany, ale musi być jeszcze fota z rowerem, więc jest.
Szczodrzykowe w słońcu


  • DST 53.10km
  • Czas 01:57
  • VAVG 27.23km/h
  • VMAX 50.60km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Podjazdy 192m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Piękne zawianie

Piątek, 8 października 2021 · dodano: 08.10.2021 | Komentarze 6

Pogoda była dzisiaj piękna. Przynajmniej wizualnie, na zdjęciach. Odczucie realne za to zgoła inne - ze wschodu wiał mocny i zimny wiatr, który zrobił ze mnie miazgę. Nie pozdrawiam :)

Wyjazd poranny, choć niespecjalnie wczesny. Trasa: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Krzesiny - Jaryszki - Gądki - Robakowo - nawrotka do Gądek - Koninko - Borówiec - Skrzynki - Borówiec - Kamionki - Szczytniki - Koninko - Szczytniki - Sypniewo - Głuszyna - Starołęka - Las Dębiński - dom.

Do masakry sponsorowanej aurą doszła inna, bardziej przyziemna. Nawet dosłownie, bowiem drogowcy remontujący trasę S11 postanowili rozkopać wszystko dookoła niej - aktualnie chyba na każdej serwisówce i ślimaku jest albo tarka, albo wahadło. A najczęściej i jedno, i drugie. Dzisiaj ze dwa razy zawracałem, żeby nie czekać. Ostrzegam: jakakolwiek jazda na wschód od Poznania to teraz mordęga, a na przykład dostanie się z Borówca do Kórnika praktycznie niemożliwe bez jazdy naokoło lub... eską. Rowerem średnio :)

Dzięki temu zwiedziłem boczne dróżki we wspomnianym Borówcu i spotkałem sympatyczną parkę piesków, czyli po poznańsku kejtrów, które udało się namówić na krótkie głaskanko.
Kejtry z Borówca :)
Udało się namówić tę dwójkę na krótkie głaskanie
Jest też mega pozytyw z tych remontów - jest nadzieja, że zniknie w końcu zemsta Adolfa na styku ze Skrzynkami. Bo nie wyobrażam sobie, że będzie dookoła nowy asfalt, a to gówno pozostanie.
Jest nadzieja, że w końcu zniknie zemsta Adolfa na styku Borówca i Skrzynek
Rowerowałoby się lepiej, gdyby było się gdzie schować. Ale po co, skoro można zamiast tego podziwiać szlaban prowadzący do wycinek?
Szlaban do kolejnej wycinki
No wiało, na co mam dowód, żeby nie było :)
Wiało dziś paskudnie
Zdjęcia z ZOO może jednak jutro, dzisiaj w zamian jesień na TAK z poznańskiej Dębiny. Cieszmy się, że jeszcze wciąż taka się pojawia.
Jesień na TAK na poznańskiej Dębinie


  • DST 52.80km
  • Czas 01:53
  • VAVG 28.04km/h
  • VMAX 50.40km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 193m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szczodrzykowo kolejne

Czwartek, 7 października 2021 · dodano: 07.10.2021 | Komentarze 9

Poranek był pochmurny, na szczęście nie padało, mogłem więc znów wsiąść na szosę. Jeden dzień na ciężkim sprzęcie i człowiek tęskni. A potem nawet się wypogodziło.

Trasa wschodnia: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Babki - Daszewice - Kamionki - Borówiec - Gądki - Robakowo - Dachowa - Szczodrzykowo - Śródka - Krzyżowniki - Tulce - Żerniki - Jaryszki - Krzesiny - Minikowo - Starołęka - Las Dębiński - dom.

Ciężko się jechało. Duło chłodem i złem. I wiało. Życie :)

Szczodrzykowo nie zawiodło. Znów pod względem... czapli białych. Widuję je ostatnio częściej niż siwe, co jest pewnym ewenementem :)
Brodząca czapla biała
Czapla wśród szuwarów
Przeleciały mi też nad łbem żurawie.
Lecące żurawie
Przy zalewie w Szczodrzykowie
O samej jeździe nie ma co pisać, po prostu odbyta i tyle.

Po południu wybrałem się jeszcze do ZOO, ale fotki z tego pewnie umieszczę jutro. Dzisiaj w zamian kadry z Dębiny - żagnica uchwycona w locie...
Żagnica uchwycona w locie
...oraz dowód na to, że nawet kaczkom się czasem odbija :)
Nawet kaczkom się czasami odbija :)


  • DST 62.30km
  • Czas 02:22
  • VAVG 26.32km/h
  • VMAX 50.70km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Podjazdy 170m
  • Sprzęt Czarnuch :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Grzybnoptakowanie :)

Środa, 6 października 2021 · dodano: 06.10.2021 | Komentarze 8

To się musiało stać - mam wolne, więc pogoda tylko czekała, żeby się skopać. Ale trzeba przyznać, że kilka ostatnich dni było zacnych.

Dzisiaj przynajmniej mogłem się wyspać z czystym sumieniem. Dziękuję, deszczu :)

Finalnie padać przestało, a ja ruszyłem koło jedenastej. Wciąż było mokro, więc wybrałem Czarnucha. I była to bardzo dobra decyzja, bo mogłem iść na żywioł z trasą - jej kształt w sumie narodził się już w drodze, bowiem po minięciu Lubonia, Łęczycy, Puszczykowa, Mosiny, Żabinka i Żabna przypomniałem sobie, że dawno nie byłem w Grzybnie. A to miejsce godne jeśli chodzi o wodne ptactwo.

Ale o tym za chwilę. Najpierw bowiem bonus - przed Żabnem spotkałem całkiem spore stadko żurawi (na oko ponad dwadzieścia sztuk). Uczta dla oczu i uszu, tym bardziej, że zrobiły mi niespodziankę i przeleciały nad kaskiem.
Nagłe poruszenie u żurawi
Spore stado żurawi przed Żabnem
Żurawia młodzież
Para żurawi w locie
Żuraw nad kaskiem
Wracając do Grzybna. Tym razem już wiedziałem gdzie się kierować, żeby objechać stawy, ale i tak trafiłem na nowość - jakąś platformę, choć dziwnie niską. Widok z niej żaden, raczej do polowań też się nie nadaje, bo nisko. Choć może tak ma być, żeby upadek po pijaku był mniej groźny? :)
Platforma (chyba) widokowa, Grzybno
Widok z platformy. Średni :)
Uschnięte drzewo w Grzybnie
Jeden ze stawów w Grzybnie
W roli głównej wystąpiły czaple. We wszystkich możliwych barwach, od siwych przez jakieś takie szarawe po białe. No i tak łatwo je "dorwać" nie było, częściowo musiałem kryć się w krzakach :)
Trzykolorowa reprezentacja czapli :)
Czapla biała wypatrzona z ukrycia
Czapla biała w przybliżeniu
Powrót przez Konstantynowo, Pecnę, Nowinki, Drużynę, Mosinę, Krosinko, znów Mosinę, Puszczykowo, Łęczycę i Luboń do Poznania. Fajnie było :)


  • DST 53.10km
  • Czas 01:55
  • VAVG 27.70km/h
  • VMAX 52.20km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Podjazdy 213m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jeszcze słonecznie

Wtorek, 5 października 2021 · dodano: 05.10.2021 | Komentarze 7

Znów będzie, że marudzę, ale wiało. No wiało.

Wypad poranny, wciąż słoneczny, co w kolejnych dniach już takie oczywiste nie będzie. No i było ciepło, jak na moje nawet trochę za ciepło, ale to w godzinach popołudniowych.

Trasa wschodnia: Dębiec - Las Dębiński - Starołęka - Minikowo - Głuszyna - Babki - Daszewice - Kamionki - Borówiec - Gądki - Robakowo - Dachowa - Szczodrzykowo - Śródka - Krzyżowniki - Tulce - Żerniki - Jaryszki - Krzesiny - Starołęka - Las Dębiński - Dębiec.

Dębina dziś pięknie się świeciła. Aż musiałem trochę więcej terenu zaliczyć mimo szosowania :)
Październikowa kolorowanka w poznańskim Lesie Dębińskim
Niestety więcej atrakcji nie było. Nawet ze Szczodrzykowa ptactwo gdzieś odleciało :(
Zalew w Szczodrzykowie dziś pusty
Obiecałem sprawdzić (na życzenie kolegi Lapeca) czy wciąż istnieje sklepik obok przystanku w Tulcach. No cóż - odpowiedź brzmi nie. Zdecydowanie nie :)

Na kładce między Starołęką a Dębiną ścigałem się z pociągiem. Wygrałem :)
Ściganko  z pociągiem. Wygrane :)
Tyle rowerowania. Wybrałem się jeszcze z Kropą do WPN-u, na Nadwarciański. Niestety słońce było strasznie ostre, więc fotki słabe. No i jeszcze brakuje jesiennych barw. Ale coś tam uchwyciłem.
Warta w Puszczykowie
Kropa z kijkiem
Jesienna pomostówka, WPN
Jeden z nadwarciańskich mostków
Dżungla WPN-u
Mostek nad mokradłami, WPN
Mokradła na Nadwarciańskim, jeszcze w słońcu
Bagna Wielkopolskiego Parku Narodowego
Naturalna huśtawka :)
A od jutra deszcze :(


  • DST 52.80km
  • Czas 01:53
  • VAVG 28.04km/h
  • VMAX 52.50km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Podjazdy 166m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lisówkowo

Poniedziałek, 4 października 2021 · dodano: 04.10.2021 | Komentarze 8

Dzisiaj wolny dzionek, ale zabiegany. Czyli nie odpocząłem.

Wyjazd dość późny, bo po dziesiątej. I od razu jakoś dziwnie mi się jechało, mimo pięknej aury. Powód? Ano wiatr. Paskudny i niesprawiedliwy.

Trasa zachodnia, polna, co tylko potęgowała doznania: Poznań - Plewiska - Gołuski - Palędzie - Dopiewiec - Dopiewo - DPS Lisówki - Trzcielin - Lisówki - Trzcielin - Konarzewo - Chomęcice - Palędzie - Komorniki - Plewiska - Poznań.

Postanowiłem nawiedzić jedno z niewielu zalesionych miejsc po drodze, czyli boczną drogę prowadzącą do DPS-u w Lisówkach. Która ma piękny, magiczny klimat.
Las w okolicach Lisówek
Bagienny klimat Samicy Stęszewskiej
Dżungla w Wielkopolsce, Lisówki
Jest też kapliczka. Atrakcja średnia, ale przynajmniej jest dobra podpórka na rower :)
Kapliczka w Lisówkach
W samym Trzcielinie odwiedziłem żółwia. Dzielnie się chłopak (chyba) trzyma.
Żółw z Trzcielina wciąż czuwa
No i cholera, nie ma co się oszukiwać - już jesień.
Nie ma dwóch zdań - to już jesień
Po południu jeszcze wybieganie psa. Wdzięcznie pozowała październikowa rusałka pawik.
Październikowa rusałka pawik
Facebook nie działa. Lubię te awarię gigantów, które pokazują, jak bardzo ludzkość jest uzależniona od jednej platformy. Dlatego dbajmy o tego naszego BS-a :)


  • DST 53.10km
  • Czas 01:52
  • VAVG 28.45km/h
  • VMAX 51.40km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 198m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mecz i rzeź

Niedziela, 3 października 2021 · dodano: 03.10.2021 | Komentarze 9

Już po powrocie z wiejskich klimatów.

Wczoraj szybka ewakuacja, bo czas naglił. Kumpel bowiem namówił mnie na wypad na mecz. Długo się nie zastanawiałem - dawno na Lechu nie byłem (ostatnio na przerwanym przez kiboli z Legią), nie jestem jego kibicem, ale zmotywował mnie rywal - Śląska Wrocław nie trawię od dziecka (za bachora "moje" Karkonosze Jelenia Góra miały z nimi kosę, co bardzo mi odpowiadało. Potem coś się pozmieniało i nagle zrobiła się z tego zgoda, co jest chore, bo to, że łysole na górze nagle się dogadują, nie może zabić prawdziwych uczuć, hehe), więc była wyjątkowa okazja do cieszenia się z goli dla Kolejorza (tylko Śląsk i Wisła z polskich klubów mogą mnie do tego zmusić). A że było ich sporo (4:0), tym lepiej.

No i nie ma co - trzeba przyznać, że atmosfera na Lechu to poziom najwyższy z możliwych. Co prawda jakoś tak nudno bez zadymy obserwowanej z góry, ale i tak było spoko :)
Z trybun meczu Lech Poznań - Śląsk Wrocław (4:0)
Kocioł z flagami, Lech - Śląsk
Pirotechnika w Kotle na meczu Lech - Śląsk
Udało się też wyzoomować ekipę ze Śląska. Na pewno byli goli, ale już pewnie nieweseli :)
Zoom na striptiz kiboli Śląska :)
Dziwny to był dzionek - w południe jeszcze latałem po lesie w Radzewicach, późnym popołudniem miałem na uszach ryk kiboli. Można? Można :)

Na rower dzisiaj ruszyłem z Poznania - kierunek południe, a trasa jedna z lepszych. W skrócie: Poznań - Luboń - Puszczykowo - Mosina - Żabinko - Żabno - Baranowo - Sowiniec - Mosina - Puszczykowo - Luboń - Poznań.

Wiało mocno, ale kij z tym. Były rzeczy bardziej (pisząc łagodnie) denerwujące. To, że mi część odcinka jagodowego przecięli, wiedziałem...
Resztki lasu za Żabnem
...ale kawałek dalej prawie dostałem zawału na ten widok:
Obszar Natura 2000 pod
Tu jeszcze niedawno był piękny, zielony las... :(
Tu jeszcze niedawno było zielono i gęsto! Dodam, że to obszar Natura 2000, którą tak opiekują się Lasy Państwowe z czasów Dupnej Zmiany... Poleciały ciężkie słowa, niemal takie jak od niektórych na meczu. Ile można???? :(

Żeby aż tak źle nie kończyć, jeszcze żurawie.
Żurawie przed Żabnem
Zbliżenie na żurawie
Miałem powklejać dziś kadry z Radzewic, ale po powyższym nie mam zdrowia. Postaram się w najbliższych dniach. Tak samo jak nadrobić zaległości na BS-ie.


  • DST 52.30km
  • Czas 01:48
  • VAVG 29.06km/h
  • VMAX 52.60km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Podjazdy 149m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ostatek

Sobota, 2 października 2021 · dodano: 02.10.2021 | Komentarze 6

Ostatni wpis z Radzewic, krótki, bo za chwilę wyjazd, a na wieczór plany.

Dziś wyjazd kombinowany, żeby nie powtarzać drogi z wczoraj, ale jednocześnie brać pod uwagę wiatr ze wschodu. 

Trasa: Radzewice - Świątniki - Rogalin - Rogalinek - Sasinowo - Kubalin - Sasinowo - Rogalinek - Rogalin - Świątniki - Radzewice - Trzykolne Młyny - Czmoniec - Orkowo - Zbrudzewo. Tam nastąpiła nawrotka do Radzewic swoimi śladami. 

Spotkałem peleton rowerzystów pędzący za... skuterem. Ewidentnie też częścią peletonu. Co kto lubi :) 

Fotki na szybko, zatrzymałem się w sumie tylko pod pałacem w Rogalinie. 
Pałac w Rogalinie
Obiekt pod nadzorem :)
Jedna z rogalińskich rzeźb
Druga strona Rogalina
W Kubalinie Polska w pigułce. Tej paskudnej.
Polska w pigułce. Tej złej
No i jeszcze dbałość o szczegóły godna lepszej sprawy przed Śremem.
Dbałości o niepotrzebne znaki tylko pozazdrościć
Jeszcze miejsce startu...
Miejsce startu, Radzewice
...i face to face z sarenką, całkiem nieodległe.
Oko w oko z sarną
Tyle na teraz :)