Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 198760.50 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2018

Dystans całkowity:1617.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:57:25
Średnia prędkość:28.17 km/h
Maksymalna prędkość:65.00 km/h
Suma podjazdów:8343 m
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:52.18 km i 1h 51m
Więcej statystyk
  • DST 52.60km
  • Czas 01:45
  • VAVG 30.06km/h
  • VMAX 51.40km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Podjazdy 238m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kon(inko)stytucja :)

Poniedziałek, 1 października 2018 · dodano: 01.10.2018 | Komentarze 17

Początek października może nie był tak fajny jak końcówka września, ale zrzędą wyjątkowo być nie zamierzam :) Znów poranny chłodek, który jednak szybko minął, niebo błękitne, jedynie wiatr już nie sprzyjał ("sprzyjanie" - termin oznaczający, że wmordewindu jest mniej niż 80%) i zawijał mi się pod kołami i w pysk w obie strony. Jakoś jednak udało się z nim powalczyć.

Trasa to "muminek" w wersji: Poznań - Luboń - Łęczyca - Puszczykowo - Mosina - Rogalinek - Wiórek - Daszewice - Babki - Głuszyna - Sypniewo - Szczytniki - Koninko - Jaryszki - Krzesiny - Starołęka - Lasek Dębiński - dom. Generalnie bez przygód, może prócz sznureczka za snującym się z prędkością 20+ traktorem na Głuszynie, w którym (sznureczku, nie traktorze) zakwitłem. Gdy jednak po kilometrze okazało się, że za cholerę ne da się zawalidrogi wyprzedzić, po prostu zjechałem na chodnik, odpisałem na smsy i dopiero, gdy w końcu zniknął na horyzoncie, ruszyłem. Co jednak straciłem, to moje :/

Wciąż jest ładnie i kolorowo. Lubię to.

Smaczek czekał mnie na granicy Szczytnik i Koninka. Jeśli wieś Koninko w nagły i niespodziewany sposób straci dofinansowania na inwestycje lokalne od wojewody, chyba będę znał przyczynę :)

A tak poza tym to dawno nie było o polityce, prawda? No to jest okazja - dziś Żona czekając w kolejce w przychodni usłyszała od miłej, poczciwej staruszki, gdy lekarz idąc korytarzem się nie przywitał, że "wie pani, to k... jest lewacki doktor" :) No i w sumie zgadzam się ze słowami pana zasiadającego na stolcu prezydenta o "wyimaginowanej wspólnocie, z której dla nas niewiele wynika" - to przecież o Polsce dzisiejszych czasów :)

Jeszcze podsumowanie września - przejechane 1607 kilometrów, szosą i crossem, ze średnią 29,6 km/h. Większość miesiąca była znakomita pogodowo, choć było i załamanie, z zimnem i koszmarnym wiatrem, wynik więc uważam za zadowalający.

Relive tutaj.