Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 198707.80 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2014

Dystans całkowity:1168.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:39:08
Średnia prędkość:29.86 km/h
Maksymalna prędkość:51.80 km/h
Suma podjazdów:7704 m
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:55.64 km i 1h 51m
Więcej statystyk
  • DST 52.10km
  • Czas 01:50
  • VAVG 28.42km/h
  • VMAX 43.40km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 186m
  • Sprzęt Cross - ST(a)R(uszek)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Crossowe przebudzenie

Wtorek, 18 marca 2014 · dodano: 18.03.2014 | Komentarze 0

W końcu... po trzech dniach deszczowej Sodomy i wietrznej Gomory nastąpił moment, gdy warunki były na tyle sprzyjające, żeby wsiąść na ukochany rower. Jako że wiatrzysko lekko ustąpiło, ale wciąż było mocne, zrezygnowałem z szosy i zaprzęgłem crossa. Jednak jakoś pewniej czuję się gdy mam te 20 kilo pod sobą zamiast chybotliwego kurdupla :)

Chwilę po ruszeniu okazało się, że coś się stało z tylnym hamulcem, a jako że mechanik rowerowy ze mnie jak z papieża satanista to po szybkiej ocenie sytuacji po prostu go odłączyłem, licząc na to, że nie będę miał okazji za często hamować przednim, Co w sumie się potwierdziło. Wiatr też niespecjalnie mi pomagał w osiąganiu kosmicznych prędkości, więc o dziwo było bezpiecznie.

Kurs krótki, bo oczywiście jak przyszła pogoda to po dwóch dniach wolnego muszę iść do pracy, ale za to treściwy i jeden z moich ulubionych, czyli tzw. "rybka", względnie "samochodzik". Najważniejsze jest to, że jadąc kółeczko: Poznań Dębiec - Wiry - Komorniki - Trzcielin - Dopiewo - Skórzewo - Dębiec zahaczam o miasto tylko delikatnie. A to duuuuuży plus mentalny.

Podsumowując: fajnie, że znów na siodle, fajnie, że średnia mimo wiatru i crossa w miarę ok, fajnie, że chyba idzie jednak ta wiosna. Niefajnie, że muszę do pracy :)



  • DST 52.40km
  • Czas 01:40
  • VAVG 31.44km/h
  • VMAX 50.90km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 223m
  • Sprzęt Ventyl
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rumiankowy mały rekordzik

Piątek, 14 marca 2014 · dodano: 14.03.2014 | Komentarze 0

Rumiankowy, bo dziś celem była ta oto wieś o jakże uroczej nazwie, a rekordzik, bo chyba w warunkach "naturalnych", czyli ograniczanych przez światła, korki i szeroko rozumiane i przeklinane miasto lepszej średniej na pięć dych nie miałem.

Jakby mi wykasować miasto (wciąż to postuluję, ale jakoś na razie nikt nie wspiera mojego projektu wśród wyższych sfer) to byłoby jeszcze lepiej - tak mi się dobrze jechało. Generalnie lubię tę trasę - w sumie objeżdża się Poznań rogatkami, czyli Grunwaldem i Ogrodami, a potem już prosta jak strzała trasa na Tarnowo Podgórne. Człowiek się pomęczy pierwszą połowę pod wiatr, a potem już sama przyjemność. No i to "wziuuuuuu" co sekundę - może jestem nienormalny, ale ja tam czuję się bezpieczny na poboczu gdy śmigają mi koło ucha Tir-y :)

Chyba koniec tego dobrego - po przeanalizowaniu pierwszych 165722254474124 stron w Google nie znalazłem ani jednej, która by mi dawała nadzieję na kolejne dni bez deszczu i wichur. No nic, swoje skorzystałem.



  • DST 51.20km
  • Czas 01:41
  • VAVG 30.42km/h
  • VMAX 51.20km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Podjazdy 412m
  • Sprzęt Ventyl
  • Aktywność Jazda na rowerze

No i pięknie :)

Czwartek, 13 marca 2014 · dodano: 13.03.2014 | Komentarze 2

Krótko i treściwie: dziś było pięknie! Jak zwykle miałem tylko myśli samobójcze związane z tym, że nie mogę pokręcić dłużej, więcej i dalej... Po raz kolejny okazuje się, że praca zabija w człowieku twórcze podejście do życia, bo kto wie gdzie w tej chwili aktualnie bym był gdyby nie ona? :)

Trasa - klasyczny wężyk przez Mosinę do Sulejewa.

Kilka fotek. Poniżej hopka między Żabnem a Sulejewem:

Drewniany kościółek w Żabnie:

Screenik z autofilmiku. Zauważyć można nową, za dużą koszulkę w rozmiarze M z Lidla :)

Bardziej prosto się nie dało jechać:

No i zew lasu. Zabity przez kierunek "praca":




  • DST 51.20km
  • Czas 01:45
  • VAVG 29.26km/h
  • VMAX 44.30km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Podjazdy 386m
  • Sprzęt Ventyl
  • Aktywność Jazda na rowerze

Moje miasto, a ja niestety w nim :)

Środa, 12 marca 2014 · dodano: 12.03.2014 | Komentarze 0

Po dzisiejszym kursie przez Poznań mam konkretny, jasno sprecyzowany plan zagospodarowania przestrzeni miejskiej, obejmujący trzy punkty: zaorać, zaorać i zaorać! Utworzyć dobre warunki do wypasania trzody chlewnej oraz wrócić do uprawy cieciorzycy, bukszpanu i fasolki po bretońsku. A zamiast miłościwie nam rządzącego Ryszarda O Stalowych Skroniach wykopać z katedry truchło Mieszka i gdzieś postawić na widoku, a i tak sobie chłopak lepiej poradzi.

Grrr!!! :)

A poza tym jechało się zacnie, szkoda że tylko połowa dystansu była poza miastem. Oj, podoba mi się ta pogoda. Rano marznę, wracając słoneczko mi plecki ogrzewa, poezja :)


  • DST 52.20km
  • Czas 01:45
  • VAVG 29.83km/h
  • VMAX 42.10km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Podjazdy 300m
  • Sprzęt Ventyl
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poborowy Trollking

Wtorek, 11 marca 2014 · dodano: 11.03.2014 | Komentarze 2

Zaczynam żałować, że ominęło mnie wojsko. Może dzięki temu miałbym większą tolerancję do jazdy po mieście. A tak to czułem się dziś jak szeregowiec-świeżak podczas pierwszej nocy od poboru. Pryszczaty, piegowaty szeregowiec. Aha, i do tego rudy, żeby bardziej oddać dramatyzm sytuacji. W sumie łącznie ponad 20 km to okrzyki od Wewnętrznego Generała: STÓJ! SIADAJ! RUSZAJ! UWAŻAJ! PADNIJ! UNIK! ZABIJ! (no dobra, tego ostatniego nie było w rozkazach, to moje osobiste pragnienie). Brakowało mi tylko fali. Tzn. tej zielonej, bo czerwona była non stop... 

Dopiero kawałek za miastem, na trasie do Murowanej Gośliny poczułem się w miarę ok, ale niestety psychika mówiła: wracasz też przez miasto... A wybrałem się w tym kierunku dziś raz, że z powodu wiatru, dwa - z powodu tego, że Żona zapomniała z domu komórki i podjąłem się trudnej misji dokonkowojowania go do jej pracy. Błąd :)

Aha, jakby ktoś miał jakiś pomysł co jeszcze mogło przeszkodzić mi w uniknięciu średniej w okolicach 30 km/h to proszę o propozycje. Nie liczą się: śmieciarka, wycinka drzew powiązana z objazdem, kot, babcia-kamikaze o kulach pędząca na ukos przez całą drogę, korki, wyjazdy z posesji, tiry wyprzedzające się centymetry od mojej kierownicy, połączenie telefoniczne z pracy, szeroko rozumiana dekadencja oraz ból istnienia. Bo to już dziś miałem :)




  • DST 51.30km
  • Czas 01:45
  • VAVG 29.31km/h
  • VMAX 43.10km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Podjazdy 315m
  • Sprzęt Ventyl
  • Aktywność Jazda na rowerze

Troglopaniusiom za kierownicami mówię stanowcze NIE!

Poniedziałek, 10 marca 2014 · dodano: 10.03.2014 | Komentarze 0

Po kilku dniach normalności wracam do stałego cyklu, czyli przede mną sześć dni w robocie. No i w związku z tym konieczność wyruszenia o 8 rano - jeszcze trzymał delikatny mrozik, ale już z tendencją do przyzwoitej temperatury.

Wiatr wiał "boczno", czyli zarówno bocznie, jak i mocno. Prawa autorskie do neologizmu zastrzeżone :) Jedynym godnym wzmianki zdarzeniem (a prawie zderzeniem) była mijanka na pustej prostej drodze koło Wiórka, gdzie jakaś tępa, potraktowana przez wrednego fryzjera na łbie trwałą paniusia stwierdziła, że wyprzedzi traktor dokładnie w momencie, gdy ja będę jechał koło niego po drugiej, przeciwnej stronie. Minęła mnie dosłownie na centymetry, spychając na pobocze. Żałowałem,jedynie że nie miałem dziś kamerki oraz że nie miałem na tyle refleksu, żeby wyciągnąć rękę na poziomie lusterka. Za to troglopaniusia otrzymała solidną wiązankę, zupełnie niezwiązaną z niedawnym dniem kobiet :) No nic, nie będę się tu wypowiadał na temat kobiet za kółkiem, ale na szczęście zawsze patrzę najpierw za kierownicę i zachowuję podwójną ostrożność. Dziś się opłaciło.



  • DST 51.20km
  • Czas 01:39
  • VAVG 31.03km/h
  • VMAX 50.70km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Podjazdy 347m
  • Sprzęt Ventyl
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bo danie po poście smakuje najlepiej :)

Niedziela, 9 marca 2014 · dodano: 09.03.2014 | Komentarze 2

Tytułowy post to oczywiście wypad do Krakowa z okazji (CENZURA) lat ukończonych przez moją Małżonkę. Choć może w związku z tym za post to bym tego wyjazdu nie uznał, bo nie brakowało niczego... prócz roweru :) Na szczęście pogoda była w Małopolsce raczej barowa, więc dużo pochodziliśmy (m.in. zdobyty został Kopiec Kościuszki), a rowerzystów było na tyle mało, że nie miałem morderczych myśli wobec nich za to, że oni mogą, a ja nie :) Poniżej zdjątko z zachmurzonym widokiem z Kopca.



Powrót do Poznania stał się faktem. Dziś ruszyłem wcześnie z rana, lekko mając obawy czy pamiętam o co w tej całej zabawie z dwoma kółkami i pedałami chodzi. Pamiętałem. Dystansik dla mnie klasyczny, pięć dych pyknęło przy w miarę pustych niedzielnych drogach, wiaterek miał być słaby, a wiał całkiem zacnie. Na nawrocie w Sulejewie (dużo zaległości w domu, więc nie planowałem dalej) miałem jednak i tak średnią 29 km/h, więc postanowiłem docisnąć do czegoś w miarę przyzwoitego - i chyba się udało. Rowerzyści wykwitli na całej trasie jak radosne muchomorki po deszczu - aż momentami było mi za tłoczno. Jednak nie było ani jednej jednostki, która by nie odmachała - to zdecydowany plusik w temacie kulturalnej edukacji w naszym kraju :)

Fajnie wrócić do żywych!



  • DST 51.40km
  • Czas 01:52
  • VAVG 27.54km/h
  • VMAX 44.10km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Podjazdy 413m
  • Sprzęt Cross - ST(a)R(uszek)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wietrzna rzeź przed urlopem

Wtorek, 4 marca 2014 · dodano: 04.03.2014 | Komentarze 0

Jako że od wczoraj pozostaję w stanie egzystencjalnym dość żywiołowego truchła, to żeby utrzymać klimacik postanowiłem odkurzyć lekko zapomnianego już rumaka apokalipsy, czyli crossa.

Oj tak, to była prawdziwa apokalipsa. Raz, że po kilku dniach na szosie poczułem się po ruszeniu taką kobyłą jak dumny laureat konkursu na Przedszkolaka Sezonu, który w nagrodę otrzymał karnet na kursik Rudym 102, a dwa że pogoda też postanowiła być mistyczna i znów zafundowała mi jedenastą plagę egipską (gorszą plagą jest tylko ta szósta, czyli wrzody), zwaną roboczo "Wiatr Mocno w Ryj". Oj, ciężko było :)



Szkło w Krzesinach jak leżało tak leży. Jest jedynie lekko rozjeżdżone przez przypadkowych rowerzystów.

A teraz - do końca tygodnia - wyjazd, więc żegnam się (w imię ojca...) z rowerem na kilka dni... Na szczęście też - po 8 dniach non stop - odpoczynek od pracy.


  • DST 52.20km
  • Czas 01:45
  • VAVG 29.83km/h
  • VMAX 46.40km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Podjazdy 510m
  • Sprzęt Ventyl
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wiatr upierdliwy boczny

Poniedziałek, 3 marca 2014 · dodano: 03.03.2014 | Komentarze 0

Pogoda zaczyna się lekko kopać, ale dziś jeszcze bez opadów, więc udało mi się znów wyrwać na te niecałe dwie godzinki przed pracą. Za to zabił mnie paskudny boczny wiatr, więc aktualnie informuję, że nie żyję do odwołania :)

Pojechałem przez Mosinę i Rogalin do Mieczewa, pierwotnie miałem zamiar wracać przez Czapury i Starołękę, ale w porę sobie przypomniałem jak ta ostatnia wygląda w dni robocze i postanowiłem wrócić tą samą drogą. Wyszła na mapce zgrabna "L"-ka. Kibiców Lecha proszę o niewybijanie mi szyb z tego powodu :)

Średnia przez ten wspomniany boczny kierunek wyszła "taka se".




  • DST 50.80km
  • Czas 01:40
  • VAVG 30.48km/h
  • VMAX 50.20km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 403m
  • Sprzęt Ventyl
  • Aktywność Jazda na rowerze

2 godziny przyjemności i znów kierat

Niedziela, 2 marca 2014 · dodano: 02.03.2014 | Komentarze 2

Bez zbędnego rozpisywania się - niedziela w pracy, jedyna szansa na rower to jak zwykle godziny poranne. Kursik przez Starołękę (o dziwo dziś pustą) przez Koninko, Tulce i do Gowarzewa, a następnie nawrót. 

Za piękna ta zima mi się wydaje, żeby była prawdziwa :)



A w pracy pozwalniały nam się z sześcioosobowego zespołu dwie jednostki - zapowiada się ostry zapieprz, bo we czwórkę musimy ogarnąć to, co robiła szóstka. Ciężkie czasy dla rowerka się zapowiadają, tym bardziej, że od środy znów kierunek Kraków na kilka dni - zupełnie bezbicyklowy wyjazd.