Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 197810.70 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

  • DST 63.10km
  • Czas 02:13
  • VAVG 28.47km/h
  • VMAX 53.30km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Podjazdy 181m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Orzeł z Dębca

Poniedziałek, 22 marca 2021 · dodano: 22.03.2021 | Komentarze 17

Latał kiedyś orzeł z Wisły, dzisiaj ja osobiście poszedłem w jego ślady, dzięki czemu sam sobie nadałem tytuł orła z Dębca. Ale po kolei.

Na rower ruszyłem koło dziewiątej rano, gdy nocny przymrozek znikał, a pojawiała się normalna temperatura. Drogi jednak były czarne, więc bez obaw wybrałem szosę.

Początkowo wszystko szło nawet zgrabnie. Wiało solidnie z północy, więc ruszyłem przez Poznań, z Dębca przez Górecką, Grunwald, Jeżyce i Golęcin, o dziwo nawet kilka razy trafiając na zielone światła. W ten sposób dotarłem do Koszalińskiej, i wjechałem na tamtejszą DDR-kę, asfaltową i na tyle szeroką, że nie mam oporów moralnych, żeby z niej korzystać.

I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie jej styk z Biskupińską. Przy prędkości na moim liczniku lekko ponad 30 km/h nagle ziemia postanowiła zmienić ustawienie wobec moich kół, czy jakoś tak. W nanosekundę, jaka pozostała mi do decyzji, co robić, postanowiłem wybrać upadek na prawy bok i jako tako bezpieczne lądowanie na zwiniętym intuicyjnie ramieniu. Po kolejnej mikrosekundzie leżałem już sobie grzecznie na ziemi, starając się zrozumieć, co się stało.
Gleba, której nie mogłem uniknąć, czyli taniec na lodzie
Szybko się wyjaśniło: nie zdążyłem zauważyć zamarzniętej kałuży, A nawet jakbym ją zauważył, nie miałbym jak jej ominąć. Ta gleba była mi pp prostu pisana. I jest to kolejny argument na to, że śmieszki, nawet najbardziej wypasione, są największym zagrożeniem dla rowerzysty. Bowiem gdybym jechał drogą, tej kałuży by już nie było, bo zostałaby rozjechana przez auta. A tak? Proszę bardzo, szkody w ciuchach...
Skutek jazdy po śmieszce #1
Powinni tego zabronić, czyli skutek jazdy po śmieszce #2
...i tak niewielkie jak na to, co mogło się wydarzyć. Do tego lekko wykrzywiona kiera z prawej strony oraz szlify na przerzutce (już nie mam Shimano 105, tylko Shimano 1_5), która na szczęście wciąż działa. Do tego zryte kolano, łokieć i knykcie dłoni. Od razu podbiegła do mnie sympatyczna para, lekko przerażona moim lądowaniem bez telemarka. Podnieśli mi szosę, zasugerowali, żebym rozchodził i się porozciągał, generalnie mega miłe zaskoczenie w ludzkiej znieczulicy. Dziękuję. Uspokoiłem, że to już nie pierwsza moja sytuacja w życiu, kiedyś nawet przejechałem ponad 30 kilometrów z rozwalonym stawem skokowym i zorientowałem się dopiero, gdy zsiadłem i się okazało, że nie mogę chodzić. Ot, życie :) Aha, zapytałem czy bardzo malowniczo wyglądała cała sytuacja i podobno owszem, owszem.

Ruszyłem dalej, przez Psarskie do Kiekrza, gdzie zatrzymałem się przy aptece i nabyłem wodę utlenioną, żeby przemyć rany i nie zostawiać krwawego śladu. Dwa zeta, a czyni cuda.
Przed apteką, po zakupie wody utlenionej. Mój rower to ten na pierwszym planie :P
Potem już powrót przez Rogierówko, Kobylniki, Sady, Swadzim, Batorowo, Lusowo, Zakrzewo, Dąbrowa, Wysogotowo, Skórzewo i Plewiska do domu. A potem do pracy.

Wyjątkowo weny na szukanie obiektów przyrodniczych nie miałem, więc jedynie dwa spore stadka sarenek.
Te kropki to spore (prawie trzydzieści sztuk) stadko saren
Sarny z widokiem na dom albo dom z widokiem na sarny
Tyle pisania na dziś. Czas zmienić plaster :)



Komentarze
Trollking
| 18:42 poniedziałek, 29 marca 2021 | linkuj Z tym pierwszeństwem to racja. Ale wspieram nie wspieram, generalnie tam się źle nie jeździ, więc póki jest asfalt to nie mam oporów. Regularnie olewam tylko kostkowe i krawężnikowe gówna, bo nie mam żadnych wątpliwości, że to czyste zło.
BUS
| 02:09 poniedziałek, 29 marca 2021 | linkuj Żadne takie guwno nie ma zalet. Zobacz chociażby na to skrzyżowanko. Obłęd. Jadąc normalnie masz pierwszeństwo, jesteś widoczny, ci za tobą poczekają aż przejedziesz, ci z boku poczekają aż przejedziesz. A jadąc tym ścierwem jeden pierdolnie ci z lewej a drugi stając przy głównej nie da ci przejechać. Jadąc tym guwnem niejako WSPIERASZ dalszą budowę takiego ścierwa.
Trollking
| 21:12 sobota, 27 marca 2021 | linkuj Akurat to jest jedna z niewielu śmieszek, które lubię - szeroka niemal jak jezdnia, asfaltowa... Ale jak widać nie bez wad :)
BUS
| 00:58 sobota, 27 marca 2021 | linkuj Droga sucha a ty na siłę jedziesz takim guwnem...
Trollking
| 22:52 środa, 24 marca 2021 | linkuj W moich oczach to był lot jak na mamucie. I tego się trzymam :)
Roadrunner1984
| 22:50 środa, 24 marca 2021 | linkuj Takie ładne amerykańskie były.
Czekaj czekaj wywinąć orła to nie latać a to różnica :)
Trollking
| 17:31 środa, 24 marca 2021 | linkuj Hehe, cenię czarny humor w Twojej sytuacji :)
DaruS
| 09:58 środa, 24 marca 2021 | linkuj Skomentuję to w jeden sposób - dobrze, że rama cała :D
Trollking
| 21:28 wtorek, 23 marca 2021 | linkuj Evita - dziękuję :) No i masz rację - najpierw spojrzałem na rower (zaniepokoiła mnie dziwnie zwisająca przerzutka, ale uff...), potem na ulubioną bluzę, a gdy się uspokoiłem to z ciekawości sprawdziłem czy mi nogi nie urwało :)

Lapec - tam można wszystko złapać :) Kiłę, zająca albo koronkę - wybór należy do Ciebie :) Też się cieszę, że bez ofiar, a z ciekawości zerknąłem na bieżnik i patrz, wciąż łysy. Widocznie zły kupiłem :)
Lapec
| 11:55 wtorek, 23 marca 2021 | linkuj Ze niby w Luboniu można "zająca złapać"? No pacz :DDD.

Szkoda ciuchów, ale dobrze że bez poważniejszej kontuzji!! :). Mój ostatni taniec na lodzie (na jezdni) zaliczyłem dwa lata temu - dwa miechy bólu żeber => no nie polecam :).
BTW: bieżnik w oponie dalej "goły"? :D.
Evita
| 09:52 wtorek, 23 marca 2021 | linkuj Auććć, przykro mi, bo to zawsze boli, a i ciuchów trochę szkoda i roweru przedkładanych nad własne dobro ;)
Ja upadam najczęściej w samotności na polach i w lesie i żodyn nie poratuje :D
Trzymaj się!
Trollking
| 21:29 poniedziałek, 22 marca 2021 | linkuj Kolzwer - no właśnie, może gdybym jechał z jedną trzecią prędkości to bym zdążył. Ale przecież jazda rowerem nie powinna być ograniczana w ten sposób, oczywiście zgodnie z przepisami. Na drodze tymczasem suchutko aż miło...

Huann - to podobnie jak u mnie. Choć muszę przyznać, że najgorszą kontuzję (wspomniany staw skokowy) zaliczyłem na kolejnym ulubieńcu: ukośnym torowisku. W Luboniu, no bo gdzie? :) Dodam, że tory są tam poobcinane z obydwu stron, został tylko kawałek na samej drodze... Zaorać i śmieszki, i ukośniaki!

Kamil - ostrą zimą może i reguły nie ma (choć nie do końca to prawda), ale w tej sytuacji to idealny przykład, że jakby nawet w tym miejscu było pobocze lub pas dla rowerów, to bym gleby nie zaliczył, bo miałbym gdzie odbić w ostatniej chwili. Bo na lewo na 100% po kałuży już śladu by nie było. A tak? Zamarznięte jeziorko na całej szerokości. Ramię czuję, cztery miejsca rozorane pulsują, ale chyba będę żył :)
kamilzeswaja
| 21:03 poniedziałek, 22 marca 2021 | linkuj O Lucku złoty! Królów tysiąc! Aż się musiałem zalogować.
Poleciałeś jak ja w Sylwestra. Tyle, że ja na normalnej drodze, więc widzisz tu nie ma reguły. Oblodzenie, to oblodzenie. Mnie dwa miesiące bolało przedramię i do tej pory pobolewa kolano.
huann
| 20:24 poniedziałek, 22 marca 2021 | linkuj Ojoj :( Kolejny argument (krwią pisany), by zaorać te wynalazki - ze swej strony mogę jedynie dodać, że 4 z 6 poważniejszych gleb, jakie zaliczyłem związane były bezpośrednio z koniecznością wjechania / zjechania / jazdy tzw. "infrastrukturą" "rowerową" (dwa pozostałe to oślepienie reflektorami i wymuszenie ze strony innego pojazdu). Szczęście w nieszczęściu, że skończyło się "tylko" na tym.
Kolzwer205
| 19:43 poniedziałek, 22 marca 2021 | linkuj Śmieszki przy zimowych warunkach to tragedia, dzisiaj sam miałem uślizgi właśnie na ddrk-ach i to w miejscach, gdzie lód był praktycznie niewidoczny, uratowała mnie tylko ślimacza prędkość - na asfaltach ulic w ogóle nie było lodu. Dobrze, że w Twoim przypadku tylko tak się to skończyło.
Trollking
| 17:35 poniedziałek, 22 marca 2021 | linkuj Hehe, skomentowałeś zanim się zorientowałem, że źle wpisałem średnią, dopiero teraz jest właściwa i dużo niższa :)

Oj tak, są jeszcze na tym świecie ludzie bez znieczulicy, chwała im. Pan nawet zaczął mi łańcuch zakładać, ale powstrzymałem :)
Marecki
| 17:30 poniedziałek, 22 marca 2021 | linkuj Poobijany, poobdzierany, a i tak prawie 30 km/h średniej. Miła rekacja świadków nieudanego lądowania :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa otaja
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]