Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 197915.40 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

Rowerowe podsumowanie 2019 roku

Wtorek, 31 marca 2020 · dodano: 31.03.2020 | Komentarze 14

OK, czas było w końcu wykonać podsumowanie roku poprzedniego. Nie da się ukryć, że mi się nie chciało. Sam sobie bowiem wymyśliłem format analizowania miesiąc po miesiącu, co tym razem mnie przerosło - za dużo tego, a i w pracy czasu brakowało. Jednak przylazł koronawirus i "pomógł", choć lekko nie było. Ale obiecałem, że powstanie do końca marca, więc jest :)

Proszę Państwa, oto mój rowerowy rok 2019. Rekordowy.

To po kolei.

STYCZEŃ

Zaczął się... deszczem. Jak to ostatnio w styczniu. Pierwszy wypad tego roku był miksem tonięcia, czekania i podziwiania tęczy. Kolejne nie lepsze Ot, klasyczna zima :)
Bajka po horrorze (deszczowym)Kolorowanka

Potem jednak zaczęło być bardziej konserwatywnie, co mnie kilka razy zaskoczyło na trasie. A potem w ogóle nie dało się kręcić. W związku z pogodą trafiły się więc wszystkie trzy bezrowerowe dni w roku (śnieg i znaczne oblodzenie - za duże ryzyko).



Do tego wiało.

Jednak generalnie sprawy rowerowe zeszły na plan dalszy w połowie miesiąca, bowiem serducho łopotało, gdy Kropa została poddana sterylizacji - tak dla zdrowia, jak i z rozsądku. Jak się okazało, nasz czworonożny hardkorowiec przeżył operację lepiej niż sądziliśmy :)


LUTY

Znów kilka ataków zimy.

Do tego miałem okazję się przekonać, że na drogach Polacy plus Ukraińcy to 200% najgorszego z najgorszych.

Zgubiłem telefon - "znalazł się" po kilku dniach u pewnego dziadka, po tym jak zgłosiłem jego lokalizację (ma się swoje sposoby) na policję oraz bombardując informacjami o grożących sankcjach. Pan wymyślił historię tak kreatywną (poślizgnął się na śniegu, spadł akurat na mój telefon, potem był prawie w śpiączce, więc nie mógł odebrać i poinformować o zgubie), że aż mu darowałem :) Z rzeczy duchowych: świętowałem tłusty czwartek :)


MARZEC

Miesiąc, w którym się działo. Kręciłem w sumie po czterech województwach. Początek to oczywiście Wielkopolska, następnie wypad w rodzinne strony, czyli atak na Sudety...



...a w końcu lekko szaleńcza misja pojechania do kuzynki na chrzest... rowerem :) Problem w tym, że impreza odbywała się w województwie łódzkim, w Sulejowie pod Piotrkowem Trybunalskim. Ale co to dla mnie - misterny plan polegał na dojechaniu do Sieradza pociągiem, a potem miało być już z górki, nawet z kokonem za czterema literami. Taaa, miało :) Jak zwykle anioł tkwił w szczegółach, a były nimi tym razem antystandardy rowerowe we wspomnianej miejscowości, a nade wszystko w Zduńskiej Woli, których powstydziłyby się kraje trzeciego świata. Jakoś się jednak udało :)







Pokręciłem się później jeszcze troszkę po okolicach...




...a podczas powrotu wpadłem jeszcze na chwilę do Warszawy.

Pod koniec miesiąca czuć już było wiosnę.
Trawka! Zielona! - WPN

KWIECIEŃ

W pełni zakwitł "sezon". Śmieszki się zakorkowały, nie tylko rowerzystami.



Pierwsza połowa miesiąca to jeszcze klimaty pozimowe - raziło łysymi drzewami, trzeba było więc częściej wpadać do lasu w wyczekiwaniu na zieleń.
Cel wyznaczony - WPN
Jak zaskroniec w wodzie - Dębina
Mleczna droga - Dębina

Za to gdzieś w połowie kwietnia jak się zażółciło rzepakiem, tak można się było cieszyć pięknymi barwami przez wcale niekrótki okres.

Nawiedziłem na dłużej Kórnik...

...oraz Radzewice, gdzie zainstalował się mój Ojciec, żeby spragnionego napoić i przywieźć jedyne piwo, jakie może pić, czyli bezglutenowe.

Przy okazji wpadł kurs (już z Żoną i Kropą) do Rezerwatu Krajkowo.
Warto puszczać kijek? :) - Rezerwat Krajkowo
Chodzenie po bagnach wciąga - Rezerwat Krajkowo

MAJ

Początek to miks mgieł, deszczu i wciąż eksplodującej zieleni. Przykładowo siódmego maja na termometrze były... cztery stopnie.
Mgielnie - Las Dębiński


Jednak wydarzeniem miesiąca było moje wyjście na chwilę z pracy do sklepu i powrót z... Czarnuchem pod pachą :) Decyzja spontaniczna, ale też wcześniej pożądana, gdyż mój cross już ledwo zipał. I jak najbardziej udana :) Testy trwały i trwały, udało się zdobyć m.in. K2 :)
Chwila na pop(i)as(ek)
Testów czołgu ciąg dalszy

Kropa również nie narzekała.
Krop(y) smiling :)

CZERWIEC

Zaczęły się upały :/ Piekarnik zdecydowanie przesadził.


Tak samo jak żyjący wtedy jeszcze minister Szyszko.

Uratowałem jeża...
Jeżu malusieńki... :)
...a w połowie miesiąca wpadła seta przez Czyściec :)

Razem z Kropą szukaliśmy ochłody w WPN-ie, nawet udanie.
Telemark - WPN
Zielono mi - WPN
Zając polny - Osowa Góra
Jezioro Kociołek z zawartością - WPN
W okolicy Puszczy Zielonka natrafiłem na ziomalkę...

...a Kropa na lustro :)
W krzywym zwierciadle :)
Był i kangur...

A pod koniec wpadła Przełęcz Karkonoska, jak zwykle paskudna i średnio warta uwagi, szczególnie gdy trzeba z niej zjeżdżać bez sprawnych hamulców :)
Motywator - na Przelęcz Karkonoską
Czechy, dobry den - na Przelęcz Karkonoską
Czasem warto spojrzeć za siebie - na Przelęcz Karkonoską
Za to przy okazji dokonane zostało historyczne styknięcie się Dębicy i Schwalbe, co oznacza, że spotkałem kolegę Morsa... schodzącego z górki :)
Zły dotyk: Dębica (Mors) kontra Schwalbe (Trollking) - na Przelęcz Karkonoską

LIPIEC

Zaczął się w górach, czyli zaczął się fajnie.
O, taka tam zaporka :) - Zapora Pilchowice
...i w góre - Perłą Zachodu
Potem wpadło trochę WPN-u, szachtowego terenu oraz poznańskich jezior, czyli wciąż trwało "fajnie".
Jezioro Jarosławieckie - WPNDrzwi do lasu - WPN
Świątynia dumania - WPN
Natomiast pod jednym z moich filmików na YT było już... rodzimie, czyli niefajnie :)

Poza tym - raz znalazłem opiekę koło Maryi, gdy lało :)

Przetestowałem też hulajnogę, pożyczoną od kumpla - spoko sprawa, bo samowolka kompletna, byle nie dawać Polakom :)

Pod koniec zakopałem się jeszcze w drodze do Rezerwatu Krajowo, a także eksplorowałem dalej poznańskie lasy.


Wieża widokowa w Szreniawie, zakaz wstępu gratis - Wielkopolski Park Narodowy
Podziwiałem też piaskową wystawę na Malcie.
Żółw olbrzymi - Poznań Sand Festival
A, i trafił się lisek.
Proszę państwa, oto liś :) - Golęcin, Poznań

SIERPIEŃ

Wpadła seta z BUS-em, do... kościoła :) Tego w Nekli, bardzo ciekawego. Oprowadzenie przez proboszcza załatwiłem na miejscu, na cuda potrzebuję więcej czasu :)
Elementy lekko obce :) - Kościół św. Andrzeja Apostoła w Nekli
Rozeta cud miód - Kościół w Nekli
Potem góry, bo już wypadało wpaść w rodzinne strony.
To proste - prosto! :)
Na lewo patrz! - Trasa Czeska
Bezgranicznie - Okraj

Po powrocie przekonałem się, że "sezon" wciąż trwa...

...a gdzieś na trasie dostałem prezent rowerowy od pana posła.

Zaczęły się dożynki!!!! :)

Zając wpadł gratis.

Pod koniec miesiąca trafił się solidny huragan.


WRZESIEŃ

Dożynek ciąg dalszy (nawet się okazało, że urzędnicy w Dopiewie znają z tego mojego bloga) :)

Łożyskowo, dożynkowo

WPN-u ciąg dalszy :)
Warta zawsze piękna - Nadwarciański Szlak Rowerowy
Przewalone drzewa, czyli nowy mikroklimat - Wielkopolski Park Narodowy
A niby płasko - Wielkopolski Park Narodowy
Wiatru ciąg dalszy :)
A miało wiać w plecy... :/
Na tory wróciły parowozy do Wolsztyna...
Parowóz pędzący z Poznania do Wolsztyna
...a kierowcy BMW trzymali swój rodzimy poziom.

Gdzieś przy okazji udało się obejrzeć mecz Ligi Leszczów, czyli Luboński KS kontra Las Puszczykowo :)
Kibic roku :)Na wsiach otwarto nowe drogi rowerowe :/

A lasy się jesieniły.
Jesień przyszła - Las Dębiński, Poznań

PAŹDZIERNIK

Jesień. Wiało, padało. Mgliło.
Mroczność mglista
Potem pogoda zluzowała, co ucieszyło przyrodę.
Krowa spłoszona, kanguropodobna
Udało się w końcu odwiedzić Muzeum Rolnictwa w Szreniawie. O dziwo mega, mega ciekawe.
Lokomobil od Cegielskiego, Muzeum w Szreniawie
Pozwiedzało się poznańskie jeziora...
Zerknięcie na Rusałkę, Poznań
I jeszcze raz, z lekką korektą, Poznań Strzeszyn
No i odbyły się wspomniane wcześniej wybory.
Mądrość Ludzi Lasu :) - Wielkopolski Park Narodowy
Musiałem odreagować, jadąc w góry. A tam trafiła się... spóźniona dożynka :)

Pewnie by się dało prosto w dół - Łysa GóraPatataj i takie tam :) - Trzcińsko

A pod koniec miesiąca zamgliło, potem znów zafajniło, by finalnie przymrozić. Ale chill :)
Dzień kundelka, więc chill... :)

LISTOPAD

Zaczął się bardzo średnio - pogrzebem. Ale był też fajny motyw, czyli możliwość oprowadzenia kolegi Lapeca po Szachtach :)

Potem pogoda nie motywowała nikogo...

...choć trafiły się i prawdziwe morsy :)
Selfie z morsami :), Jezioro Niepruszewskie
Nadleśnictwo Babki robiło swoje.

A w Luboniu świat się skończył - powstał pierwszy (i jedyny) kontrapas! :)
Wjazd na kontrapas, świat się kończy - Luboń
Udało się w końcu zgrać na wspólny wypad z Kamilem.

Mimo obaw, że się nie uda, zaliczyłem również pozycję obowiązkową, czyli poznańską wystawę makiet kolejowych.
Scenka rodzajowa z parowozem na podwórku - Poznański Klub Modelarzy Kolejowych
Z zimą nie ma żartów - Poznański Klub Modelarzy Kolejowych
Szersza perspektywa - Poznański Klub Modelarzy Kolejowych

GRUDZIEŃ

O dziwo zaskoczył :)
Czy te oczy mogą kłamać? :) - Las Dębiński, Poznań
Nie, nie, to akurat w Luboniu nie dziwił :)
Luboń i drogi rowerowe z asfaltu - wciąż jak widać wyższa szkoła jazdy
Warunkami też niespecjalnie.
No warunki na szosę były średnie :)
W zimowym porannym słońcu, Las Dębiński, Poznań
Przynajmniej na początku, potem bowiem zaczęło się robić jakoś tak lepiej.

A ja, choć nie planowałem, ale będąc motywowanym przez głównego kibica, czyli BUS-a, z którym udało się nawet wykonać mglisty wypad...

...oraz mimo całkowitego skatowania T-rek(s)a, co skutkowało przesiadką na Ventyla...

...jak i kręcenia Czarnuchem w warunkach każdych...


Stadium Miejski w Poznaniu, widok na przód pieczarki..czy załamania rąk w temacie babkowych wycinek...
(Aktualne): teraz :(
...zakończyłem z sukcesem ten rok. Wpadł przy okazji rekord miesięczny - 1913 kilometrów.

Oficjalny wynik roczny: 20 067 rejestrowanych kilometrów. W tym tylko trzy sety :)

DZIĘKI WIELKIE WSZYSTKIM ZA MOTYWACJĘ! :)

Oto cała stajnia, którą zakatowałem:

Kropa też miała swoje eldorado. Łącznie rejestrowanej piechoty wyszło 1150 kilometrów. Plus oczywiście zapewne tyle samo nierejestrowanych :)

Motywator uszny: 158 przesłuchanych płyt muzycznych. Tu bez szału. Ale literacko jest lepiej ciut lepiej: 12 książek przeczytanych, 14 przesłuchanych. Jak na naprawdę ciężki rok, pod każdym względem, uważam to za wynik, który ujdzie :)

Wyrzut sumienia nie tyle się zmniejszył. ile powiększył :)

Czego zabrakło? Wypadów typowo wakacyjnych, rodzinnych, nierowerowych, oczywiście prócz tych w Sudety. Były nawet zaplanowane wakacje na jesień, ale czynniki zewnętrzne zrobiły swoje.

Ten rok, jak już wiemy, będzie ciężki. Rekordów nie przewiduję.



Komentarze
Trollking
| 18:59 czwartek, 2 kwietnia 2020 | linkuj W tym wpisie tekstu aż tak wiele nie ma. A zdjęcia w połowie wklejone z PBS-a.
mors
| 18:01 czwartek, 2 kwietnia 2020 | linkuj Limit znaków albo grafiki, już nie pomnę. Niektóre wpisy musiałem dzielić na 2, choć aż tak obszerne nie były.
Trollking
| 16:52 czwartek, 2 kwietnia 2020 | linkuj Mors - to był biały wiersz z powtórzeniem. I taki tu zostanie :))) "Aż mi żal jej wymieniać" - że co? :) I jaki limit znaków, bo nie kumam? Był kiedykolwiek jakiś?

Lapec - no proszę, jednak się myliłem :) Ale faktycznie, robiłeś fotę słońca, pamiętam, a Kropa się bała mostu :)
Lapec
| 05:41 czwartek, 2 kwietnia 2020 | linkuj Sprawdziłem, dwa:
- 10 sierpnia => most przy Starołęckiej
- 1 listopada => Szachty ;]
mors
| 02:03 czwartek, 2 kwietnia 2020 | linkuj PS. czyżby znieśli limit znaków we wpisie?? O_O
mors
| 02:02 czwartek, 2 kwietnia 2020 | linkuj "Ale literacko jest lepiej ciut lepiej" - ciut lepiej chyba względem Swetru ;D;D

"spotkałem kolegę Morsa" - ej, ale to byłem ja a nie żaden mój kolega. ;D;D

Widok mojej własnej Dębicy mnie zmiękczył i nie będę się dalej znęcał. ;) Aż mi żal jej wymieniać. ;)
Trollking
| 17:55 środa, 1 kwietnia 2020 | linkuj BUS - no niby tak, ale kto wie, co się stanie w ciągu roku i czy nas nie udupią całkowicie z wychodzeniem? A chomikiem wyniku nie zrobię :)

Kolzwer205 - dzięki, miło czytać taką opinię :) pozdro!

Lapec - nie, chomika póki co nie traktuję poważnie :) Chyba jedno spotkanie było, drugiego nie odnotowałem :) Jak się sytuacja ogarnie to pewnie, na drezynę zawsze chętnie :)

Huann - uffff to ja zrobiłem, jak w końcu to skończyłem :) Masakra :)
huann
| 09:47 środa, 1 kwietnia 2020 | linkuj O roku, uff! :)
Lapec
| 08:25 środa, 1 kwietnia 2020 | linkuj No w końcu relacja całoroczna ;]. Brakuje ino kilometrów wykręconych na chomiku :DDDD.

Dzięki jeszcze raz za już nie pamiętam czy za spotkanie czy dwa spotkania :). Może w lipcu nawiedzę Poznań bo z Babuszką prędzej live podczas pandemii pogadam niż się do niej dodzwonię :D. Mam nadzieję że o drezynach pamiętasz - jak będą czynne to ogarnę auto i zrobimy inne kilosy hehe :)

BUS => u Trolla lipiec-sierpień to niekoniecznie w huk lepsze warunki :DDDD
Kolzwer205
| 22:50 wtorek, 31 marca 2020 | linkuj Widać, że sporo się działo, jedno z najciekawszych podsumowań, jakie tu widziałem :)
BUS
| 22:42 wtorek, 31 marca 2020 | linkuj Ty rekordów nie przewidujesz a... masz 5 000 w 3 miesiące ;) te najgorsze ;) 5 000 x 4 czyli i znowu masz 20 000 ;) a wiadomo, że kwiecień-maj-czerwiec i lipiec-sierpień-wrzesień będziesz miał w hooy lepszy niż pierwsze trzy miechy :)
Trollking
| 20:22 wtorek, 31 marca 2020 | linkuj Roadrunner - tak jak napisałem, tam jest unia polsko-ukraińska :) Ukraińcy w Mercedesie, za nimi Polak w... Mercedesie. Ledwo zdążyłem wtedy telefon wyjąć, ale warto było :) Dzięki! ;)

Gizmo - a tak, były takie czasy, całkiem niedawno. Pól miesiąca deszcze, pół miesiąca śnieżek. Teraz nie do pomyślenia, wirus za to jako zamiennik :)
gizmo201
| 19:22 wtorek, 31 marca 2020 | linkuj Sporo zdjęć, ale najbardziej mnie zszokował śnieg i zamieć w Poznaniu. Reszta przy tym się chowa!
Roadrunner1984
| 19:04 wtorek, 31 marca 2020 | linkuj Te w mercedesie o nie rusek ?. Fajne foty zwłaszcza Zimą
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa woscs
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]