Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 198707.80 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

  • DST 55.10km
  • Czas 01:49
  • VAVG 30.33km/h
  • VMAX 60.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 300m
  • Sprzęt T-rek(s)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pół godziny w Mieście Rzeźników

Niedziela, 9 września 2018 · dodano: 09.09.2018 | Komentarze 8

W końcu udało mi się jako tako wyspać. Fajne to :) W związku z tym ruszyłem późno, zupełnie nie jak ja, bo przed jedenastą, jednak paradokslanie dało mi to pewien luz na dalszą drogę. Planów - prócz rodzinnego spaceru z psem - większych nie miałem, więc i niespiesznie zabrałem się za nabijanie kilometrów.

Ale ani specjalnie mocno nie wiało (o dziwo), ani ruchu czterokołowego dużego nie było, w związku z czym nie narzekałem, tylko spokojnie robiłem swoje. Minąłem Luboń, Łęczycę (tym razem niedzielniaki zamiast dziadygi, co jest nawet gorsze), Puszczykowo i dotarłem do Mosiny. Skoro już tam byłem, trzeba było skopać średnią - podjazd Pożegowską wydawał się więc naturalny. Wykonałem, a na zjeździe udało się dobić do sześciu dych.

Na dole rozkręcała się moja ulubiona mosińska impreza - zbierała się Kolej Drezynowa na Osową Górę, więc zatrzymałem się na chwilę pozazdrościć, bo to kolejny rok, kiedy nie mogę się zmobilizować czasowo i nią przejechać.


Wróciłem na swój stały szlak, przez Krosinko, Dymaczewo, Łódź, Witobel, by zawitać w końcu do Stęszewa, który zwykle pokonuję "centralnie", bo na obwodnicy straszy koszmarna DDR-ka, więc wybieram mniejsze zło. Generalnie, nie ma co ukrywać, owo miasteczko nie jest pierwszym wyborem turystów z całego świata, więc staram się przemykać jak najszybciej, jednak dziś było inaczej. Kątem oka zauważyłem bowiem otwarte drzwi pewnego przybytku, który od zawsze bardzo mi się wizualnie podobał (drugi - zaraz po kościele najstarszy budynek w mieście) - szybka nawrotka i byłem pod nimi :)

To był strzał w dziesiątkę dzisiejszego wypadu. Muzeum Regionalne w Stęszewie, bo właśnie tam się znalazłem, już na starcie mnie kupiło. A w sumie pani, która po pierwsze nie tylko nie miała obiekcji, żeby zerknąć podczas zwiedzania na rower, ale nawet zaproponowała, żeby wprowadzić go do środka. Moja owijka zdecydowanie tam pasowała :)

Drugie co mnie ucieszyło, to opłata za wstęp. Zero złotych. W tej niewygórowanej cenie zostałem oprowadzony po trzech salach, w tym jednej na piętrze. Wspomniana miła pani zachowała się jak antyteza stereotypowej muzealniczki, czyli wyjaśniła co i jak, poopowiadała o ciekawostkach, po czym dała mi wolną rękę na kompleksowe zwiedzanie - nikt mnie nie pilnował, mogłem pooglądać na luzie, nie spiesząc się i nie czuć się jak potencjalny złodziej. Super. A wbrew pozorom było co robić - muzeum nie jest bowiem jakimś państwowym wynalazkiem, a pomysłem ludzi stąd (nawet budynek został wyremontowany "oddolnie") - większość eksponatów pochodzi od mieszkańców. Jest też specjalna sala poświęcona stęszewskim Powstańcom Wielkopolskim. Co tu dużo pisać, lepiej obejrzeć - zapraszam:













Mega podobał mi się dział AGD :) Te pralki są kosmiczne!


Natomiast podczas dyskusji (nie tylko ze wspomnianą panią, bo był jeszcze pan - razem w międzyczasie z pasją wybierali zdjęcia na jakąś nadchodzącą wystawę) na temat tego typu atrybutów do wysyłania zwierząt na tamten świat oraz ich porcjowania...


...okazało się, że najbardziej popularnym cechem w tych okolicach był właśnie rzeźniczy. Cóż, nie powiem, żebym trafił w miejsce idealnie dla mnie, ale z faktami się nie dyskutuje :)

Na sam koniec poproszono mnie o wpisanie do księgi pamiątkowej, ukradkiem wrzuciłem kilka złociszy do "świnki na szczęście" i opuściłem muzealne progi.

Szczerze pisząc, to spodziewałem się jakiejś skromnej wystawki, a dostałem prawie pół godziny znakomicie spędzonego czasu. Uwielbiam takie miejsca, stworzone z potrzeby serca, bez jakiegoś patosu, a po prostu oddające historyczne realia i zawiłości, których było tu niemało. Polecam każdemu, kto może się na chwilę zatrzymać w codziennym pędzie. Muzeum Regionalne w Stęszewie dodaję oficjalnie do listy miejsc przyjaznych rowerzystom :) Aha, dodam tylko, że mieliśmy dziś niehandlową niedzielę, czas na rozwój osobisty, oddech od komercji, galerii, bla bla bla, więc... w środku byłem sam. Tymczasem w mini parku rozrywki kawałek dalej, w Rosnówku, nie było gdzie zaparkować :)

Przy wyjeździe obrazu Stęszewa dopełnił mi - jak na zawołanie - taki obrazek :)

Powrót do domu nastąpił przez wymienione Rosnówko, Szreniawę i Komorniki. Wiatr się oczywiście zmienił, jakoś jednak dopełzłem.

Po południu jeszcze wspomniany rodzinny spacer przez Lasek Dębiński nad Wartę (osiem kilosów) i niniejszym dzień uważam za niezwykle udany.


A limit zdjęć wyczerpałem chyba do końca roku ;)

Relive z "konodminium" - tutaj.



Komentarze
Trollking
| 19:47 wtorek, 11 września 2018 | linkuj Kolaże są ok, ale przez nie gubi się szczegóły. A PBS to taki wentyl (oczywiście rowerowy) bezpieczeństwa :)
Lapec
| 05:23 wtorek, 11 września 2018 | linkuj Mam nawet gdzieś Twoją "instrukcje" do PBS-a, ale na szczęście kolaże odkryłem i jakoś się kula ;) Zobaczymy ja w tym miesiącu wyjdzie ;)
Trollking
| 20:37 poniedziałek, 10 września 2018 | linkuj Mors - no i oczywiście akcenty niemieckie ;)

Lapec - ależ ja to wiem, dlatego nie ma się co przejmować za bardzo, tylko mieć w tyle głowy PBS, tam limit jest większy w razie "w'' :) A co do kolejki to pewnie Tobie się uda pewnie szybciej nią przejechać niż mi :/

Ania - ależ pani miała towarzystwo, wspomnianego we wpisie pana :) Najciekawsza była część rzeźnicza :)
anka88
| 19:12 poniedziałek, 10 września 2018 | linkuj No proszę, ależ Ci się trafiło. Pani potrzebowała pewnie towarzystwa (każdego...). Galeria całkiem ciekawa, bogata :).
Lapec
| 07:05 poniedziałek, 10 września 2018 | linkuj Już widzisz co ja mam jak góry opisuje ;) Z miliona zdjęć trzeba wybrać 30, bo jak się doda za mało to marudzą ;) Muzeum to zupełnie nie moje klimaty, ale przypomniałeś mi (zły Tyyy) że muszę kiedyś zaplanować tą kolej drezynową, bo od czerwca jestem na nią chory ;)
mors
| 22:17 niedziela, 9 września 2018 | linkuj Sam jesteś fuuuj! ;p
Przecież w tym muzeum masz akcenty endeckie. ;p No i oczywiście ludowe. ;)
Własnie doczytałem, że ten PSL-Piast z 2006 już dawno się tak nie nazywa. Szkoda, bo fajnie dezorientował wyborców i osłabiał te zwykłe PSL. :)
Trollking
| 21:54 niedziela, 9 września 2018 | linkuj Aż tyle ich dodałem? Od jutra czeka mnie fotograficzny post :)

Muzeum prócz darmowości ma i inne zalety :) A PSL "Piast" z tego, co pamiętam był endecki - fuuuuuuuuj :)

Kropa zbiera same drewna leżące już na ziemi, ścinać nie zamierza :) Już wiem, żeby Tobie jej nie dawać pod opiekę ;)
mors
| 21:02 niedziela, 9 września 2018 | linkuj 27 zdjęć w jednym wpisie to jeszcze na BSach nie widziałem. :)

Takie muzea są najlepsze! Tzn. takie za darmoszkę. :))
Klimaty niczym w PSL-Piast - może to tam jest Twoja prawdziwa natura? :)

A ta Kropa znosi te drwa na jedno miejsce? :> Ja bym ją nauczył jeszcze ścinać drzewa. :)
Oraz obrony przed strażą leśną. :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa epoue
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]