Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 198654.20 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

  • DST 62.40km
  • Czas 02:15
  • VAVG 27.73km/h
  • VMAX 44.60km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • Podjazdy 240m
  • Sprzęt Ventyl
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień śnięty

Czwartek, 15 lutego 2018 · dodano: 15.02.2018 | Komentarze 9

Pewnie gdybym miał z głową (bardziej niż mam), to w ten swój wolny dzień wstałbym przed siódmą rano, ubrał na cebulę, dostosowując strój do minusowej temperatury, i pyknął jakieś sto kilometrów z nieokreślonym plusem. No ale jednak nie mam bardziej niż mam :) Wręcz przeciwnie - zgodnie z odwieczną zasadą, mówiącą, iż dzień śnięty należy śnięcić, wyspałem się za wszystkie czasy (czyli do jutra), leniwie ogarnąłem śniadanie i dopiero wtedy ruszyłem, a stało się to lekko po jedenastej, gdy był już nawet jeden stopień powyżej zera.

Zaryzykowałem kurs starszą szosą, czego dziś nie żałowałem - w kontraście do wczoraj było sucho i całkiem przejezdnie, tak jak lubię. Wiatr powoli wraca na swoje standardowe pozycje, choć dziś był jeszcze dość łaskawy, ale znów bawił się w cichacza - gdy chciałem się kilka razy rozpędzić, to dawał mi się rozkulać gdzieś do poziomu 40+, ale już powyżej nagle włączała mu się jakaś kontrola rodzicielska i mnie blokował, więc znów mój Vmax jest poniżej krytyki, a średnia po prostu słaba.

Trasa minimalnie dłuższa niż zazwyczaj, bo mogłem sobie na to pozwolić (choć i tak byłem lekko ograniczony czasowo). Zacząłem na Dębcu, potem wycierpiałem swoje w Luboniu, dotarłem do Puszczykowa, skierowałem się na Rogalinek oraz Rogalin, Mieczewo i Kórnik, w nim skręciłem do Krzyżownik, skąd stałym szlakiem dotarłem przez Tulce, Żerniki, Krzesiny, Starołękę oraz Lasek Dębiński do domu. O właśnie tak.

W Puszczykowie DDR-ka wciąż może służyć do szkolenia umiejętności przez zawodników mtb. Kiedy ktoś się za nią weźmie (a najlepiej - skasuje)? Pewnie nieprędko.

Z kolei całą śmieszkę w Łęczycy przejechałem i dziadygi nie spotkałem (joł!). Jednak w przyrodzie nic nie ginie, i jak nic ukazał mi się on  w całej okazałości, właśnie w Puszczykowie :) Zdjęcie nieostre, bo robiłem z daleka i musiałem zzoomować, a sam obiekt nagle zatrzymał się, gdy go wyprzedzałem, jak sądzę nieprzypadkowo.

A tu podobnej jakości obrazek z okolic Mieczewa - kierowca, grzybiarka oraz dziadyga (inny). Polska w pigułce (prawdopodobnie anty).

A tak poza tym to nudno :) Nawet nikt nie chciał mnie przejechać. W sumie to chyba dobrze.

Prognozy mówią, że jutro ma wrócić śnieg z deszczem plus silny wiatr. W związku z tym, że będę musiał być wcześniej w pracy, zakładam, że nie uda mi się pokręcić. Życie. Albo raczej rzyć.



Komentarze
huann
| 20:52 piątek, 16 lutego 2018 | linkuj Heh, dzięki! Wyląduję z pewnością w Katowicach, bo już tam byłem rok temu, ale tylko na pół dnia. Teraz zapowiadają się 2, albo 3 dni, więc pewnie cokolwiek wreszcie zobaczę :)
Lapec
| 07:06 piątek, 16 lutego 2018 | linkuj Katowice piękne miasto, polecam się za przewodnika jak by było trzeba cobyś w Chorzowie albo co gorsza w Sosnowcu nie wylądował ;))
A dziadyga to pewno jakiś szpieg z krainy deszczowców więc uważaj tam :P
huann
| 22:19 czwartek, 15 lutego 2018 | linkuj Nie no, za dwa tygodnie to ja przemknę jeno przez P-ń znów bezrowerowo bo ciapągowo, by w podobnych celach co poznańskie docenić po raz enty uroki Berlina :( W ogóle marzec zapowiada się pod tym względem "wystrzałowo", bo kolejny weekend to służbowo Uć, a jeszcze kolejny-kolejowy - Katowice. A potem wszyscy w rodzinie będą wieszać na mnie psy w Wielkanoc, że "znów" się gdzieś rowerem szlajam zamiast siedzieć przy stole, jak Bozia nakazała :D
Trollking
| 21:57 czwartek, 15 lutego 2018 | linkuj No nie szedł, mimo że szedł :) Ale jest nadzieja - za dwa tygodnie wracają do łask "rowery" miejskie, jakby co można choć symbolicznie (bo inaczej się na nich nie da) :)
huann
| 21:48 czwartek, 15 lutego 2018 | linkuj Nie wina Poznania, że nie szedł w parze z dwoma kołami :)
Trollking
| 21:14 czwartek, 15 lutego 2018 | linkuj A tego to już nie potwierdzę, ani nie zaprzeczę :) Za to jak wiesz tereny są zdecydowanie zagrzybione :) Mijałem jeszcze jedną, taką zdecydowanie XXL. Zima, nie zima, do roboty trzeba. Przerażająca profesja :)
JPbike
| 20:38 czwartek, 15 lutego 2018 | linkuj Ta grzybiarka to pewnie ta sama blondi co ostatnio widziałem w tym samym miejscu ;-)
Trollking
| 20:16 czwartek, 15 lutego 2018 | linkuj No to współczuję :/ i cóż, przepraszam za Poznań :)

Zdrówka!
huann
| 17:54 czwartek, 15 lutego 2018 | linkuj I tak całkiem zazdraszczam: u mnie jak nie urok (Poznania:), to przemarsz frontów (atmosferycznych), a od dwóch dni jeszcze jakiś ROT-owirus;) chce mnie pokonać - ale zabijam go pieszosmogiem. I tylko roweru w tym wszak coraz większy brak... :(
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa owduz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]