Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 197810.70 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

  • DST 52.40km
  • Czas 01:53
  • VAVG 27.82km/h
  • VMAX 50.20km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Podjazdy 219m
  • Sprzęt Ventyl
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nieparanoidalnie

Piątek, 29 grudnia 2017 · dodano: 29.12.2017 | Komentarze 7

Po wczorajszym deszczowym i bezrowerowym (bo 33 km na chomiku w nieco ponad godzinę za rowerowanie uznać nie można) dzionku, dziś udało się wykręcić najlepszy na świecie dystans. Czemu jest najlepszy - nie pamiętam, bo uznałem go za taki już dawno, ale z faktami się nie dyskutuje :)

Było sucho, za to znów zimno (pomiędzy jednym a dwoma stopniami na plusie), no i ciągle wietrznie. Czyli prawie bez zaskoczenia. Pierwotnie chciałem skierować się ku odsłoniętym na maksa serwisówkom na zachodzie, ale kilka kilometrów męczarni po Luboniu mi wystarczyło, żeby zmienić kierunek, gdyż rzeźni miałem dość. Wykonałem więc ponownie "kondomik" w wersji Poznań - Luboń - Puszczykowo - Mosina - Dymaczewo - Łódź - Stęszew - Komorniki - Poznań. Swoje odstałem oczywiście jak zwykle w Mosinie i Luboniu, Komorniki to pełzanie, ale chyba najdłużej męczyłem się w Stęszewie, gdzie korki spowodowało dwóch... rowerzystów, takich z zestawu "mam koszyk i dzięki temu mogę jechać niemalże środkiem ulicy".

Aha, Łęczyca i słynna ścieżka. Dziś, gdy na nią wjeżdżałem, sam się z siebie śmiałem, że mam paranoję z tymi "kamizelkowcami", którzy pojawiają się na niej, poruszając w tę i z powrotem, jakby na mnie czekali. I co? Bezkolizyjny kawałek przejechałem samotnie, a na wielokrotnie "foconym" singielku... dziadyga, wsiadający na rower i ruszający mi naprzeciw. To chyba jednak nie paranoja :) Jednak to ja w tym przypadku nie odpuściłem i uznałem się za pojazd uprzywilejowany, niech sobie nie myślą!



Komentarze
Trollking
| 21:56 sobota, 30 grudnia 2017 | linkuj Hehe, no to od dziś będę żądał :)
Jurek57
| 09:19 sobota, 30 grudnia 2017 | linkuj Nie błagaj !
Jestem twardy jak Roman Bratny! :)
A poza tym zawsze jest pora na lody Koral ! :)
Trollking
| 22:28 piątek, 29 grudnia 2017 | linkuj Jurek - błagam, nie zaczynaj dyskusji o tej porze, bo jutro muszę wcześnie wstać :) Rzeż to u mnie rzeź, czyli ciężka rowerowa walka z przeciwnościami antyrowerowymi. I tyle. Bez rewolucji w tle :)

Putin - no bo mieszkam na południu Poznania i mam do Lubonia niecałe 2 km. Wierz mi, że to żadne "Liebe", a samo "Hass" :) Z chęcią bym wykasował to miasteczko w całości, ale tak łatwo nie ma :/ Więc prawie każdy mój kurs na południowy zachód ma w sobie Luboń :(
putin
| 21:45 piątek, 29 grudnia 2017 | linkuj Język niemiecki ma piękne słowo "Hassliebe" (w polszczyźnie bardzo brakuje odpowiednika), którym określa się zjawisko, którego nienawidzimy, ale nie możemy bez niego żyć. Dla kibiców Legii i Lecha będą to wzajemne pojedynki, a dla Ciebie ewidetnie jest to Luboń :P Nie lubisz, ale ciągnie Cię tam ;)
Jurek57
| 21:42 piątek, 29 grudnia 2017 | linkuj Zastanawiam się nieraz jak łatwo porównujemy pewne zjawiska ... do zdarzeń historycznych których konsekwencje były dramatyczne i opłakane.
Rewolucja francuska to była rzeż ! W krótkim czasie wymordowano między 0,2 a 0,5 mln ludzi.
I gdyby Francja była nieco ludniejsza to rewolucja bolszewicka byłaby pewnie "igraszką".
Zastanawia mnie jak cienka granica dzieli ludobójstwo na własnym narodzie od francuskiego , lipcowego święta radości ? :(
Trollking
| 21:35 piątek, 29 grudnia 2017 | linkuj Też się nie znam, choć napisałeś bardzo dużo ładnych i skomplikowanych słów. Mój humanistyczny umysł aż się rwie, żeby Ci przyklasnąć, ale... Nie! To są dziadygi! :)
huann
| 19:52 piątek, 29 grudnia 2017 | linkuj To nie dziadyga, to duch dziadygi okrążający planetę z prędkością pozwalającą na pojawianie się w tym samym miejscu w momencie, kiedy tam jesteś. Czyli wcale tak wolno nie zasuwa, jakby się mogło zdawać.
Nie znam się na hiperbolach, parabolach, krzywych Gaussa i kotach Schroedingera oraz innych ambiwalentnych aberracjach, ale był kiedyś taki film pt. Matrix czy coś i tam też były błędy w systemie.
Innym błędem w systemie był poranny opad mokrego śniegu w mieście Uć, który dziś spowodował chlapę, a w nocy zapewne wszystko zetnie wolno, lecz równo, jak Rewolucja - Francuzów.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa cjree
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]