Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 197753.60 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

  • DST 52.30km
  • Czas 02:03
  • VAVG 25.51km/h
  • VMAX 52.50km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Podjazdy 276m
  • Sprzęt Cross - ST(a)R(uszek)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Orkanoleptycznie

Niedziela, 29 października 2017 · dodano: 29.10.2017 | Komentarze 6

Czy ja wczoraj narzekałem, że wiało? No narzekałem. To co mam dziś napisać? Powoli pomysły mi się kończą :) Ale chyba wystarczy jedno hasło: Orkan Grzesio i wszystko staje się jasne.

Za to bardzo podobał mi się poranek - bo był o godzinę dłuższy, co mojego wewnętrznego susła zawsze cieszy. Więc jeśli ktoś by się mnie pytał (już widzę ten las rąk) to tak, jestem za pozostawieniem zmiany czasu, ale tylko tego jesiennego. Za 24 lata wrócimy do punktu wyjścia, a co się wyśpimy gratisowo to nasze :)

Mniej sympatycznym elementem był deszcz, który na szczęście przestał gnębić okolice Poznania gdzieś w okolicach trzynast... eee... dwunastej. Jako że rodzinny poranek wyjątkowo był bez rowerowego ciśnienia, to dostałem zielone światło na późniejszy wyjazd, ale pod dwoma warunkami - miałem wziąć crossa (bo czołg ciężej zmieść z drogi) oraz uważać na siebie. Dało się zrobić :)

Kierunek miał być jak zwykle - czyli najpierw pod wiatr. A że był on północno-zachodni (teoria) to postanowiłem ruszyć z Dębca przez Górczyn, Grunwald i Ogrody na Golęcin. Gdzieś tam przyuważyłem, że chyba jednak wieje/wiało :)

Potem o dziwo szło całkiem-całkiem, bo schowałem się na chwilę w półlesie, czyli wzdłuż Koszalińskiej pełzłem do Kiekrza.
Jeszcze jesień
Po drodze tak mnie zauroczyło pewne powstałe po deszczach uroczysko, że aż się zatrzymałem, zlazłem z roweru i podreptałem w głąb, żeby go sfocić. Aha, przy okazji - limit mi się znów skończył na pierwszym zdjęciu, więc korzystam z dobrodziejstwa PBS, czyli: znów mam limit, czyli: mogę spamować :)
Uroczysko
W Kiekrzu zachciało mi się podjazdów, więc zamiast do Rokietnicy skręciłem na Rogierówko oraz Sady, gdzie parę razy mnie poprzestawiało przy bocznych podmuchach. Nie tylko mnie, jak widać. No ale - przypominam - w WLKP przecież nie wieje :)
Jaki tam wiatr? :)
Do Lusowa było tak sobie. Aż mnie prawe ucho zabolało. Potem już jednak sympatyczniej, bo od Zakrzewa w końcu zaczęło dmuchać w plecy. Chciało się tak dalej i dalej, ale chcieć to nie móc, więc karnie zawróciłem w Skórzewie na Poznań. Tam zresztą miałem do spełnienia jeszcze misję, na wypadek gdyby pierwszego kolejnego miesiąca nie udało się nam dotrzeć na Junikowo. Zatrzymałem się bowiem na chwilę sentymentalnego skupienia, zapalenia zniczy i kupienia kwiatów, na tamtejszym cmentarzu, przy grobie dziadka i babci Żony. O dziwo było prawie pusto, a nad nekropolią nie roznosił się jeszcze zapach popcornu...

Do domu dotarłem przez Górczyn. Na Grunwaldzkiej pewna niewiasta chciała mi jeszcze zafundować święto zmarłych rowerzystów, w swoim mniemaniu uważając zapewne, że moje zielone na przejeździe rowerowym i jej zielona strzałka przy skręcie są z grubsza równoważne, tyle że jej może się pobrudzić na czerwono karoseria, a mi tylko to coś pod kaskiem, więc chyba spoko będzie, jeśli ruszy w tym samym momencie co ja?

Chyba najmniej pisałem dziś o wietrze. Naprawdę starałem się ograniczać, bo musiałbym zabluzgać bloga. A tak - pełen luz, wolny, piękny dzionek... Czy jakoś tak :)






Komentarze
Lapec
| 20:04 poniedziałek, 30 października 2017 | linkuj Dzięki, popaczyłem i pewno kiedyś użyje ;)

W tym miesiącu istny szał bo 3,2Mb zostało :D taki oszczędny jestem :)
Trollking
| 12:48 poniedziałek, 30 października 2017 | linkuj Lapec - już umieszczam :) Wejdź na główną stronę BS, znajdź na dole logo PBS, zarejestruj się, dodaj fotę, otwórz ją i tam masz opcje podlinkowania na bloga, w różnych rozmiarach. Użyj magicznej kombinacji klawiszy: CTRL+A, potem CTRL+C, a na blogu CTRL+V i... smacznego :) Zamiennie możesz użyć myszki, jeśli gustujesz :)

Ania - wiem, wiem... No ale przecież wcale w WLKP nie wieje.... :) Uroczysko chyba znika i pojawia się w zależności od ilości opadów, więc jako stała atrakcja niestety odpada :)
anka88
| 11:08 poniedziałek, 30 października 2017 | linkuj Mi wczoraj również skończył się limit zdjęć i dzisiaj przypominałam sobie zasadę dodawania zdjęć przez PBS :).
To uroczysko powinno zostać uznane za rezerwat przyrody :). A że wiało... no wiało tak, że chciało łeb urwać! Ale jak wiesz, w temacie tego G..nojka, zgadzam się z Tobą.
Lapec
| 23:07 niedziela, 29 października 2017 | linkuj PBS hmmm bym chciał "przepis" :D
Grzegorz? No ohydny ale przynajmniej masz znak kaj jechać :P
Trollking
| 21:33 niedziela, 29 października 2017 | linkuj Cóż... zazdroszczę :)
putin
| 19:36 niedziela, 29 października 2017 | linkuj A ja dzisiaj oszukałem system - puściłem się prawie 30 km z wiatrem, a wróciłem metrem :P To się nazywa lenistwo, leserstwo i maniana :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa asemz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]