Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 197649.80 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

  • DST 61.10km
  • Czas 02:10
  • VAVG 28.20km/h
  • VMAX 50.70km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 269m
  • Sprzęt Ventyl
  • Aktywność Jazda na rowerze

P.Leń

Wtorek, 26 września 2017 · dodano: 26.09.2017 | Komentarze 8

Dziś wolny dzień, który sponsorował mój dobry znajomy - Pan Leń :) Lubię go. Zafundował mi możliwość spania do 9:30, brak obowiązków (choć nie, mam ich aż za dużo, ale P.Leń namówił mnie, żeby ogarnąć je jutro), brak roweru... Wrróć! Jak brak roweru? Tu trzeba było kolegę lekko ustawić do pionu i finalnie po porannej kawie wyruszyłem na obowiązkowy objazd okolicy, sprawdzić czy mnie nie ma gdzieś na trasie.

Byłem :) Najpierw w Luboniu, następnie w Puszczykowie, Mosinie, Rogalinku oraz Rogalinie, za którym podjąłem decyzję, żeby lekko wydłużyć dystans i skierować się na Kórnik, z którego przez Dziećmierowice, Szczodrzykowo, Gądki. Krzesiny oraz Lasek Dębiński trafiłem do domu. Wpływ na ową decyzję miała w znacznym stopniu moja słaba psychika, bo jak pomyślałem sobie, że miałbym - zgodnie z pierwotnym planem - wracać swoimi śladami i raz jeszcze przejeżdżać przez Luboń, to wymiękłem. Do kursu przez tę miejscowość powinni dodawać bezpłatnego psychiatrę :)

Miało być cieplej, a zrobiło się zimniej. Jakoś taki smętny klimat był na trasie, ze złotej polskiej jesieni mamy na razie polską jesień.
Tak jak wczoraj podczas wyprawy crossem na wiatr nie mogłem narzekać, tak dziś wrócił do swojej ulubionej zabawy, czyli zgaduj-zgadula: z której strony dam Ci w pysk? Odpowiedź: prawie z każdej. Oj, nie miałem dziś do niego szczęścia, co przełożyło się na masakryczny wynik.

Chciałem dodać zdjęcia, ale wykorzystałem limit. Pierwszy raz w historii... Cóż, w takim razie tylko jedno (a w sumie wycięty fragment, bo tylko tyle się zmieściło), robione podczas jazdy za pomocą kalkulatora, przedstawiający ludzkie dobro. Bowiem (nie)widać na nim, jak jakiś troskliwy gentleman w BMW zatrzymuje się, żeby zapewne zapytać samotną zbieraczkę grzybów, o to, czy może jej nie podwieźć. W dalszej części odnajduje jakiś leśny skrót, którym pomknęli w pożądanym kierunku, co wskazuje na dobrą znajomość terenu. Tyle się pisze o tym, że ludzie są dla siebie paskudni, a tu proszę - nie dość, że kierowca uprzejmy, to jeszcze o zmyśle leśnika. Jednak warto jest wierzyć w ludzkość :P




Komentarze
Trollking
| 20:43 wtorek, 26 września 2017 | linkuj Zapewne Dębiec :) Czyli tam, gdzie mieszkam :) Kiedyś najbardziej penerska część Poznania, teraz mega spokojne i fajne do życia miejsce, nie bez powodu jako dzielnica z przymiotnikiem "zielony". Jeśli po wjechaniu do Poznania widziałeś wysokie bloki - to nie to, ten prawdziwy Dymbiec to te niższe budynki, z cegły, projektowane symetrycznie, bliżej pętli tramwajowej.
putin
| 20:31 wtorek, 26 września 2017 | linkuj Maka też kojarzę, bo raz przejeżdzałem przez Luboń spalinowozem, służbowo. Pamiętam, że był ogólny chaos i duży ruch. Pamiętam też, że potem wjechałem do Poznania i było blisko Lubonia całkiem przyjemne osiedle, z bloczkami socrealistycznymi. A ja lubię socreal. Ale nazwy osiedla nie znam.
Trollking
| 20:23 wtorek, 26 września 2017 | linkuj Po opisie wnioskuję, że jechałeś ulicą Armii Poznań :) to jest właśnie pierwsze "nie tak" z Luboniem - tam jest DDR-ka, robiona chyba we wczesnych 90. Czyli fale kostkowego Dunaju, oczywiście oznakowane jak należy, czyli przed policją się ciężko wybronić. Alternatywa jest, a jakże! Centrum tego zadupia, gdzie świateł jest więcej niż w Poznaniu, a ludzie kursują między makiem, dyskontami, biedrami, intermarszami, galerią... Chyba nie muszę tłumaczyć, jak to wspiera komfort jazdy rowerem :) Grzybiarki czasem mi machają, ale nie widzę :)
putin
| 19:13 wtorek, 26 września 2017 | linkuj A co do grzybiarek, to kiedyś zaczepiły mnie takie "grzybiarki", gdy jechałem rowerem koło Kalisza, dokładnie na krajówce pod Gołuchowem. Oferowały swoje usługi, ale odpowiedziałem dyplomatycznie, że po 80 km przejechanych rowerem byłbym chyba średnim klientem :D Co prawda zarzekały się, że szybko mnie zregenerują :D
putin
| 19:07 wtorek, 26 września 2017 | linkuj A co jest nie tak z tym Luboniem? To znaczy ja jechałem przez Luboń kiedyś rowerem - pamiętam, że było brzydko, smętnie, wąska droga z dużym ruchem i w kiepskim stanie (ta główna wzdłuż linii kolejowej), brak DDR, jakieś roboty. Czyli w sumie faktycznie dziadostwo, znam bardziej przyjazdne dla rowerzystów miejsca. No chyba, że jest jakaś sensowna alternatywa dla tej głównej drogi, ja jako człowiek z daleka jej nie znałem.
Trollking
| 17:52 wtorek, 26 września 2017 | linkuj Bitels - między Poznaniem a Kórnikiem wciąż można takowe zimą spotkać. Widocznie teren wyjątkowo grzybonośny :)

Ania - jakim uczynku? Podwózka tylko... :P Leń jest dobry raz na jakiś czas. Dziś na przykład :)
anka88
| 17:33 wtorek, 26 września 2017 | linkuj Przyłapani na gorącym uczynku :)). Ja Lenia tak średnio lubię... Wkurza mnie jak tak siedzi i nic nie robi :p.
Bitels
| 15:30 wtorek, 26 września 2017 | linkuj Takich zagubione grzybiarki jakieś 10 lat temu, można było spotkać pod Białymstokiem nawet zimą :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa cesam
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]