Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 197649.80 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

  • DST 52.50km
  • Czas 02:04
  • VAVG 25.40km/h
  • VMAX 54.50km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Podjazdy 331m
  • Sprzęt Cross - ST(a)R(uszek)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ja kiekrzę

Sobota, 23 września 2017 · dodano: 23.09.2017 | Komentarze 8

W końcu reklamowane szeroko na Bikestats deszcze dotarły do Poznania. Na szczęście ich główna kolumna przyleciała dopiero po południu, a mi rano udało się jeszcze kręcić bez nich lub w zaledwie mżawce wymieszanej z delikatnym opadem. Pewnie pogoda odpuściła dlatego, że ubrałem przeciwdeszczową kurtkę, więc stwierdziła, że i tak za bardzo mnie nie zgnoi :)

Jako środek transportu wybrałem crossa, bo porządne błotniki to zawsze jakieś zabezpieczenie, poza tym z powodu północnego wiatru wiedziałem, że czeka mnie spora dawka jazdy po mieście. A skoro crossowy STR-uszek poszedł w ruch, to była okazja do lekkich eksperymentów co do trasy, na którą kompletnie nie miałem pomysłu i postanowiłem, że będę improwizował na bieżąco. Najpierw dostałem się opłotkami do Kaponiery, gdzie jak zwykle niemal bezwiednie pyknąłem fotkę nowej wersji Bałtyku.

Co by nie gadać o tym budowanym pięć lat(!) rondzie, to ma jeden plus - całkiem rozsądnie wykonane pasy rowerowe ze śluzami, na których zielone zapala się minimalnie wcześniej niż dla samochodów. Mała rzecz, a cieszy.

Następnie postanowiłem zrobić sobie hardkora, czyli przejechać wciąż zalegającym złogiem po genialnych pomysłach poprzedników zatwierdzających śmieszki rowerowe w Poznaniu dawno temu. Szosą w życiu tego nie robię, wybierając korki zamiast tego kostkowego koszmarka, ale dziś postanowiłem sprawdzić czy coś się poprawiło. Z góry znając odpowiedź - nie :)

Jedyne co, to w końcu ktoś poszedł po rozum do głowy i zamontował lustra na skrzyżowaniach w tunelach, czyli najbardziej niebezpiecznych elementach tego "ułatwienia" dla rowerzystów.

Kolejny etap to Morasko, jedna z najfajniejszych - bo wyhopkowana - część miasta, prowadząca do Suchego Lasu.


Po drodze zajrzałem jeszcze na teren wyburzonego przez klechę kościoła - na razie pusto, nic się nie dzieje. "Przyczajony sukienkowy, ukryty zysk" - będę śledził dalszy ciąg tego serialu :) A dziś przyuważyłem jedynie Marsz Pingwinów:

Za Jelonkiem kolejny eksperyment - postanowiłem nawiedzić dawno nieodwiedzaną ulicę Złotnicką, dzięki której mogłem choć na chwilę znaleźć się w łagodnym lubuskim :)

Na szczęście to tylko kawałek, bo potem aż do Kiekrza jest całkiem sympatycznie.

A skoro już we wspomnianym Kiekrzu się pojawiłem, to nadszedł czas na eksperyment numer trzy: przejechanie wzdłuż największego z pięciu poznańskich jezior. Od dobrych kilku lat kręcę naokoło, teraz chciałem odświeżyć sobie pamięć. Tu pozytywne zaskoczenie, bo zamknięta dla ruchu samochodowego droga prowadzi rewelacyjną trasą przez las, fragmentami jest nawet przyzwoity asfalt. Niestety dobre wrażenie niszczy samo zakończenie, gdzie nie wiadomo czemu pozostał nieutwardzony kawałek, co zniechęca do jeżdżenia tędy szosą. Szkoda. A nad samym jeziorem trwały akurat jakieś zawody żeglarskie, więc z wjazdu na pomost nici.


Nawrotka w kierunku domu i przez Wolę, wzdłuż Lutyckiej, docieram do okolic Golęcina, stamtąd już prawie prostą drogą przez Górczyn na Dębiec. Nie spieszyłem się, zresztą nawet się nie dało, bo mimo soboty miasto było dziwnie zakorkowane, a czerwony kolor jeszcze wciąż mi miga w głowie. Jednak - jak zwykle podczas jazdy czołgiem - dobrze się bawiłem, całkowicie olewając średnią, wiatr i wynik. Oraz fundując sobie całkowicie przyzwoitą ilość przewyższeń jak na wielkopolskie płaszczyzny. Aha, jeszcze coś o kostce (tej nożnej, nie ścieżkowej) - jest trochę lepiej, do tego wciąż pobolewa, gdy chodzę, a nie gdy jadę. Dobrze, że nie odwrotnie :)

Niewidomy rowerzysto - miasto dba o Ciebie. Ścieżki nie przeoczysz :)

Trasa z filmikiem wg Relive TU.



Komentarze
Trollking
| 20:48 niedziela, 24 września 2017 | linkuj Jurek - po pierwsze Ty się tylko urodziłeś w danym roku. To tylko metryka, a Ty duchem i ciałem jesteś prawie młodzieniaszkiem :) Po drugie - wielokrotnie jeździłem tamtędy z "poziomu" osobówki - nie jest źle. Co do większych gabarytów się nie wypowiem :)
Jurek57
| 13:16 niedziela, 24 września 2017 | linkuj Tomek
Patrzysz na to z pozycji rowerzysty. A ja tam jeżdżę ciężarówką. I wierz mi ... czuję się tam nieswojo. A to rondo ma służyć i ty i tym.
Co do przejść / przejazdów podziemnych to mnie zawstydziłeś. Ja jestem przecież już startem. :)
Trollking
| 11:48 niedziela, 24 września 2017 | linkuj To, że błędy konstruktorów przykryto jak się dało to fakt. Kapo jest po prostu źle zrobione, ale pasów będę bronił, bo ja się na nich czuję bezpiecznie. Zakładam, że rowerem tamtędy nie jechałeś, spróbuj i zweryfikuj z innej perspektywy :)

Uważam pomysł podziemnych przejazdów za najgorszy z możliwych. Pomyśl choćby o osobach starszych, które też jeżdżą na rowerach i skończyłoby się to na wprowadzaniu ich, a nie podjeżdżaniu. Miejsce roweru jest na drodze, a nie na wysokości metra :)
Jurek57
| 07:28 niedziela, 24 września 2017 | linkuj Jestem zwolennikiem "równouprawnienia" rowerzystów i samochodziarzy na drogach !
Ale Kaponiera to dla mnie w tym temacie porażka ! Coś co można nazwać "Leczenie syfa pudrem" !!!
Jurek57
| 07:14 niedziela, 24 września 2017 | linkuj Kiedy wjeżdżam samochodem na Kaponierę to mnie szlak trafia. Mam wrażenie że czerwone pasy dla rowerzystów to swoiste pole minowe ! Coś co za tanie pieniądze ma załatwić i rozwiązać problemy rowerowe tego miejsca.
Można było za grubą kasę wybudować i zainstalować np. windy dla potrzebujących ! Których jest pewnie promil w stosunku do rowerzystów.
A zabrakło w tym miejscu podziemnych,bezpiecznych ścieżek rowerowych ! Którymi można by się przeprawić w dowolnych kierunkach !
Trollking
| 20:17 sobota, 23 września 2017 | linkuj Huann - 1. chlip
2. chlip
3. X
4. to było pół-znane :)

Ania - hehe :)
anka88
| 16:14 sobota, 23 września 2017 | linkuj Trochę ich pokiekrzyło z tym znakiem?! Chyba niedowidzę...
huann
| 15:10 sobota, 23 września 2017 | linkuj 1. To nie śmieszki, to płaczki rowerowe
2. "Wędrują pingwiny - wkrótce przyjście zimy!"
3. Symbolem "x" oznacza się natomiast znak "Uwaga! Niewiadomi!"
4. I w ogóle Ryzykant z Pana tak się wypuszczać rowerem w nieznane!
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa eszcz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]