Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 197540.60 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

  • DST 51.10km
  • Czas 01:45
  • VAVG 29.20km/h
  • VMAX 50.40km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 116m
  • Sprzęt Ventyl
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wiatrogum

Piątek, 23 października 2015 · dodano: 23.10.2015 | Komentarze 4

Wiatrzysko wróciło. Nie żebym specjalnie tęsknił. Wręcz przeciwnie - z dziką rozkoszą wygnałbym tę mendę na kraniec świata bez możliwości odwrotu. Niestety takimi mocami nie dysponuję, choć gdyby tak było to pewnie zostałbym guru szeroko rozumianej braci rowerowej i celem zamachów terrorystycznych zorganizowanych grup co bardziej agresywnych żeglarzy :)

Pogdybaliśmy, rozmarzyliśmy się, a pięć dyszek samo się nie wykręci. Po wyjściu z domu lekko mnie cofnęło z powrotem, ale ja nie z takich co się poddają przez byle błachostkę wyciągającą plomby z zębów. Jak juź ruszyłem to pierwsze co usłyszałem to "łup!" z okolic tylnego koła i poczułem średnio przyjemny kontakt mojego dupska z siodełkiem. Okazało się, że klucząc na dębieckim wahadle między samochodami wpadłem w jedną z ośmiu tysięcy dziur obecnych na odcinku stu metrów pomiędzy betonowymi płytami. Z niepokojem obserwowałem potem zachowanie koła, na szczęście tym razem szprycha nie poszła, za to prawdopodobnie stało się to przyczynkiem do innego defektu, o czym za moment.

Kręciłem pod wiatr, przez Plewiska, Gołuski, Dopiewo. Łatwo nie było, no ale przecież przy powiewie w pysk przyjemnie być może. Zacząłem się dziwić przy nawrocie, gdy teoretycznie powinno być lżej, a było "tak se". Pociłem się, sapałem, a demonem prędkości zostać jakoś nie mogłem. Skojarzyłem o co kaman dopiero w Komornikach, gdy podjeżdżając pod krawężnik chcąc ominąć korki odczułem, że powietrza w tylnym kole mam mało. Bardzo mało. Nie wiem ile tak jechałem, ale coś czuję, że od klepnięcia w dziurę na początku znikało z kilometra na kilometr. Wyjąłem pompkę i stwierdziłem, że wymieniać dętki nie będę, spróbuję dojechać te dziesięć kilometrów dopompowując w razie potrzeby. Udało mi się dotrzeć do domu tylko z jednym zatrzymaniem w tym celu. Na miejscu dopompowałem na full pompką stacjonarną i do mojego wyjścia do pracy nie zeszło. Zobaczę po powrocie jak wygląda sytuacja. Obym nie musiał znów się bawić w wymianę dętki, bo już w tym roku mój limit cierpliwości w tym temacie się wyczerpał.



Komentarze
lipciu71
| 21:58 piątek, 23 października 2015 | linkuj Nigdy w nią nie wątpiłem :)
Trollking
| 20:53 piątek, 23 października 2015 | linkuj Jurek - cokolwiek napisałeś w drugiej części wypowiedzi... pozostaje mi przytaknąć :) co do wiatru to w sumie... najgorzej nie jest. Fakt.

Dariusz - setki tysięcy otworów na metr kwadratowy? I jak tu wątpić w polską myśl technologiczną? :)
lipciu71
| 20:13 piątek, 23 października 2015 | linkuj Tyle razy pisałem. To nie są żadne dziury tylko otwory technologiczne ;-)
Jurek57
| 18:50 piątek, 23 października 2015 | linkuj I tak w tym roku wrzesień , październik jakoś łaskawy . Wiatr nas oszczędza .
Pamiętam jak w latach 70-80 XX wieku uprawiałem żeglarstwo to nie mogłem się doczekać jesiennych szkwałów . 470 w ślizgu ... i na "trapezie" to była jazda !!! :-)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa odypr
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]