Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 197649.80 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

  • DST 55.40km
  • Czas 01:49
  • VAVG 30.50km/h
  • VMAX 51.40km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 131m
  • Sprzęt Ventyl
  • Aktywność Jazda na rowerze

Family guy

Niedziela, 31 maja 2015 · dodano: 31.05.2015 | Komentarze 4

W końcu wolna niedziela... W teorii jest to oczywista oczywistość, ale w czasach zgniłego kapitalizmu - wyjątek potwierdzający chorą regułę. Oczywiście - zgodnie z rodzinnym savoir vivre - wydostanie się w takiej sytuacji rano na rower łatwo nie poszło, ale jednak się udało :)

Dzisiejsza trasa to nic więcej jak kopia "słonika" z czwartku - Luboń, Wiry, Komorniki, Stęszew, Dymaczewo, Mosina i na Poznań. Z jedną korektą - na wysokości cmentarza w Puszczykowie trafiłem na zamkniętą drogę, straż pożarną, ambulans i radiowozy - potem wyczytałem, że kilka minut wcześniej było tu zderzenie czołowe i zginął jakiś osiemdziesięcioletni kierowca. Niestety - niedziela w naszym kraju nie jest wolna od tego typu tragicznych zdarzeń. A może nawet proporcjonalnie bardziej zapełniona?

Pokręciłem objazdem przez Stare Puszczykowo - w sumie po raz pierwszy w tę stronę. I przyznam, że mimo ostrych skrętów i konieczności zachowania uwagi na podporządkowanej zjeżdża się znakomicie. Szkoda, że przekonałem się o tym w dość przykrych okolicznościach...

Pomimo tego, że wiatr wciąż masakrował i masakrował (nie ściemniając - wciąż albo w pysk, albo z boku, prócz może samej końcówki), udało się wyrzygać te zero pięć ponad trzy dychy. Moje osobiste małe zwycięstwo. Które mógłbym zapewne ogłosić na trasie mijanym rowerzystom, gdyby chcieli współpracować w temacie pozdrawiania, ale takich z miliardów dziś widzianych było zaledwie kilku. I chwała tym zacnym jednostkom.

A po południu spacer z Żoną po Lasku Dębińskim. Kurde, jak fajnie mieć takie miejsce pod nosem, a nawet pod zmarszczką w okolicach lewego oka :)






Komentarze
rolnik90
| 16:20 poniedziałek, 1 czerwca 2015 | linkuj Jurek57 - Rowerem oczywiście, zapraszam na bloga, tam jest wszystko;-)
Jurek57
| 20:31 niedziela, 31 maja 2015 | linkuj rolnik90 - pieszo ? :)
Trollking
| 20:23 niedziela, 31 maja 2015 | linkuj Gratulacje :) Moja jest bardziej spacerowa i "zwiedzaniowa" niż rowerowa.
rolnik90
| 20:04 niedziela, 31 maja 2015 | linkuj A ja dziś prawie 40 km z żonka zrobiłem:-)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa iajaj
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]