Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 198707.80 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

  • DST 52.20km
  • Czas 01:55
  • VAVG 27.23km/h
  • VMAX 45.20km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Podjazdy 173m
  • Sprzęt Cross - ST(a)R(uszek)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Cross + wiatr = miazga

Niedziela, 16 listopada 2014 · dodano: 16.11.2014 | Komentarze 2

Dziś, gdy wstałem, otworzyłem okno i jednocześnie drzwi do pokoju to... chwilę później m się zamknęły. O nie, powiedziałem sobie - no risk no fun, ale bez przesady - nie będę ryzykował, że na trasie obudzę się nagle w jakimś rowie czy krzakach z szosą na głowie. Rozpatrywałem czy w ogóle ruszyć, ale stwierdziłem, że w końcu jeśli już jestem o tej ósmej rano w niedzielę na nogach to spróbuję. I wykombinowałem, że dopompuję i uruchomię wykopalisko pod nazwą cross.

Rozsiadłem się na tym czołgu wygodnie, ruszyłem powoli, jak żółw ociężale... i tak było przez całą drogę :) Wiatrzysko wedle prognoz osiągało prędkość maksymalną do około 45 km/h, co zdecydowanie organoleptycznie potwierdziłem. Na odcinku między Koninkiem a Tulcami, gdzie jest kilka wiaduktów i hopek czułem się jakbym wjeżdżał na Rysy - tak mnie kilka razy zastopowało. W sumie trochę za tym tęskniłem - jesień mnie rozpieściła aż za bardzo. nie miałem motywatora do walki, a dziś samo dotarcie do celu nim było. Co nie znaczy, że mi się podobało. Dojechałem do Gowarzewa, zawróciłem już z wiatrem, który faktycznie chwilami mi pomagał, ale równie często masakrował z boków.

Wynik ostateczny jest jaki jest, ale był to maks, wyrzygany resztkami sił. Jednak te 20 kilo pod tyłkiem robi swoje, tak samo jak kilka postojów na mijankach na Głuszynie oraz kumulacja trzech watah wyjeżdżających z kościołów akurat w momencie, gdy ja przejeżdżałem. Nie marudzę jednak - cieszę się, że dojechałem, że się zwlokłem i że wiatr dostał ode mnie psychicznego pstryczka w nos.

A propos pstryczków to jeszcze udało mi się przed pracą zaliczyć wybory :)



Komentarze
Trollking
| 21:42 niedziela, 16 listopada 2014 | linkuj Dzięki :) choć bez przesady, dziś po prostu wiało, bywały okresy (przed BS), że jeździłem w lodowych koleinach, przez co raz niemal zginąłem pod kołami TIR-a. Na szczęście od tego czasu wykształcił mi się mózg :)
Ksiegowy
| 20:03 niedziela, 16 listopada 2014 | linkuj no proszę chyba na stałe zostaniesz moim idolem. taką pogodę robisz pięćdziesiątki że jestem pod wielkim wrażeniem
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa zwina
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]