Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 198707.80 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

  • DST 113.10km
  • Czas 03:43
  • VAVG 30.43km/h
  • VMAX 51.80km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Podjazdy 848m
  • Sprzęt Ventyl
  • Aktywność Jazda na rowerze

Seta+. Z delikatnymi kłopotami :)

Piątek, 21 marca 2014 · dodano: 21.03.2014 | Komentarze 5

W końcu! Wreszcie nastał dzień, w którym pogoda dopisała i nie musiałem z wywieszonym jęzorem lecieć do pracy, zaliczając ewentualnie rano jakiś szybki 50-cio kilometrowy trening. Jednak przyzwyczajenie drugą naturą, bo i tak wyruszyłem lekko po 8 rano, mając ogarniętą na mapie trasę, którą jeszcze nie jechałem, a byłem jej niezmiernie ciekawy.

Już na drugim kilometrze, zaraz za zjazdem z wiaduktu między Poznaniem a Luboniem czekał mnie korek i mały objazd spowodowany jakimś wypadkiem. Ładnie się zaczęło, pomyślałem, ale pewnie złe dobrego początki. Niestety. Druga niespodzianka (na własne życzenie) czekała mnie w Mosinie, gdzie zazwyczaj bardzo pogarsza mi się wzrok i nie dostrzegam położonej kilka centymetrów od drogi ścieżki rowerowej, która ma w sobie wszystko: kawałki asfaltu, dużo błota, kostkę, wyjazdy z monopolowego dla zmotoryzowanych, krawężniki, szkiełko i wszystko to, co uszczęśliwia Rycha spod 9-tki jak już wtelepie się na swoje Wigry-3, a niestety utrudnia życie ludziom chcącym cieszyć się z jazdy. No właśnie, radośnie sobie jechałem asfaltem, gdy usłyszałem klakson, potem drugi. Z natury reaguję na to dość brzydko, ale tym razem coś mnie powstrzymało. Na szczęście. Zatrzymało mnie dwóch strażników miejskich ("miejski" w przypadku Mosiny to dość radosne nadużycie, no ale niech mają) z krótką informacją: zjeżdżamy na ścieżkę i dowodzik poprosimy. Wiedziałem co się święci, więc grzecznie się zatrzymałem, ale nie waliłem głupa, tylko powiedziałem czemu nie decyduję się na jazdę ścieżką mimo świadomości tego obowiązku. Oświadczyłem, że dysponuję obszerną dokumentacją zdjęciową ukazującą "cudowność" istnienia czegoś takiego i jego wpływ na moją psychikę. Panów w dresach z mosińskim herbem chyba najbardziej przekonał ciężki do podważenia argument, że jeżdżę rowerem szosowym a nie kostkowym i w końcu skończyło się na pouczeniu. Jednak karny jeżyk zadziałał i dokręciłem już ścieżką do końca jej istnienia, zaledwie raz niemal wybijając sobie przednie koło i wpadając na szkło. No ale w końcu obiecałem panom strażnikom :)

Ścieżka się skończyła, dojechałem do Drużyny Poznańskiej, a tu... Cóż będę pisał, zdjęcie to lepiej ukaże:
Wyjścia miałem dwa: albo jechać jakimś objazdem przez miliardy wiosek, czyli de facto zrobić kółko naokoło, albo na piechotę przedrzeć się przez tę radosną twórczość drogowców. Wybrałem opcję drugą.

Potem już przeszkód większych nie napotkałem. Oprócz niezbędnego towarzysza, czyli dziś znów bardzo silnego wiatru, który momentami nieźle mną porzucał. Minąłem Iłówiec oraz Czempiń, aż dojechałem do wjazdu na DK5 w Kawczynie, gdzie zza rogu przywitał mnie taki oto (o dziwo) znakomicie utrzymany drewniany wiatrak:

Następnie zahaczyłem o Kościan. I co mnie tu przywitało? Piękna, rozłożysta ścieżka. Z kostki. Przemilczę swoją reakcję :)

Kościan minąłem szybko i trafiłem na całkiem dobrą pod względem asfaltu trasę na Grodzisk. Tylko ten wiatr. Raz w pysk, raz z boku, czułem się jak ofiara przemocy domowej :) Niedogodności rekompensowało mi obserwowanie nazw poszczególnych wiosek, poniżej przykład jednego ze smaczków:)

No i tak walcząc, słuchając muzy i kończąc audiobooka (Robin Cook - "Uprowadzenie" - szmira fantasy straszna, ale wciąga) dojechałem do Grodziska Wielkopolskiego, po którym postanowiłem chwilę pokrążyć. Ta decyzja - jak zły dotyk - boli moje dłonie do dziś. Elementu bez kostki brukowej w Rynku nie odnotowałem. Choć samo w sobie miasteczko niebrzydkie, z ładnymi kościołami i w miarę zadbane.

Odwiedziłem jeszcze oddział swojej firmy w Grodzisku i tylko mnie to utwierdziło, że... No zresztą nieważne :)

I w końcu "nadejszła wiekopomna chwila" i miałem z wiatrem... Odcinek od Grodziska przez Stęszew to poezja, choć czasem boczny podmuch nie odpuszczał. Naprawdę zmęczyły mnie te dzisiejsze warunki, ale cieszę, że mogę pochwalić się dość przyzwoitym wynikiem. Po minięciu stówki na liczniku miałem równe 30 km/h (mimo wiatru), a na końcu jeszcze dokręciłem, choć przez korki w Komornikach niestety niewiele.

Trasa zdecydowanie do powtórzenia przy lepszych warunkach. I bez żadnych strażników miejsko-wiejskich! :)




Komentarze
Trollking
| 19:46 sobota, 22 marca 2014 | linkuj Ale to nie w tę stronę :) zahaltowali mnie na trasie między Mosiną na Krosnem, czyli już dalej. A z tymi ciągami pieszo-rowerowymi to jest problem, bo jak się uprą to i za niejeżdżenie nimi też Ci wlepią mandat - bo prawo jak zwykle w Polsce jest nieprecyzyjne. Teoretycznie powinny być wydzielone pasy, a wiemy jak jest...
Virenque
| 10:32 sobota, 22 marca 2014 | linkuj Wreszcie dystansik wleciał ;)
Dobrze, że Ci mandatu nie wlepili - lepiej jechać przez Starołękę i Rogalinek, tam chyba po drodze jest tylko ścieżka pieszo-rowerowa więc można śmigać szosą:)
Trollking
| 19:31 piątek, 21 marca 2014 | linkuj Daniel - dzięki. Nie wiem czy ten wiatrak nie był jakoś ostatnio odnawiany, bo może się mylę, ale kiedyś jako zupełnie niezrowerowany turysta widziałem podobny w fatalnym stanie. Tylko mogę się mylić czy to było akurat tu i czy dokładnie ten...
Jurek - no i kurczę, co teraz? Mam nadzieję, że niewiedza mnie tłumaczy i nie będę miał jakichś 7 lat nieszczęścia przez to niedopatrzenie :)
Jurek57
| 18:39 piątek, 21 marca 2014 | linkuj W Grodzisku obowiązkowym elementem wycieczki jest dotknięcie dzbna św.Bernarda , na szczęście.
Masz go na fotce po lewej od zabytkowej pompy.(Umnie 14.04.2013)
Szmat drogi !!!
daniel82
| 18:10 piątek, 21 marca 2014 | linkuj Kojażę ten wiatrak w Kawczynie. mam nawet na jego tle zdjęcie... z fotoradaru. Fajny dystans.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa tynie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]