Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Trollking z miasteczka Poznań. Od listopada 2013 przejechałem 197597.20 kilometrów i mniej już nie będzie :) Na pięciu różnych rowerach jeżdżę z prędkością średnią 27.88 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Trollking na last.fm

Archiwum bloga

  • DST 54.20km
  • Czas 02:06
  • VAVG 25.81km/h
  • VMAX 42.50km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Podjazdy 205m
  • Sprzęt Cross - ST(a)R(uszek)
  • Aktywność Jazda na rowerze

W oku ptasiogrypiego cyklonu

Poniedziałek, 20 lutego 2017 · dodano: 20.02.2017 | Komentarze 32

Nocne opady deszczu spowodowały, że jazdę do motywacji miałem dość mierną. Gdy do tego rano podczas wyjścia po pieczywo za pomocą mocnego podmuchu prawie zmiotło mnie spod piekarni (ale dzielnie nabyłem chlebek, stając się mącznym bohaterem w swoim domu) to zredukowały się one niemal do zera. Ale skoro miłościwie nam służąca pani premier przeżyła Oświęcim to co, ja nie dam rady? :)

Dałem. Tyle że crossem. Co prawda drogi już w większości wyschły, ale nie chciałem odlecieć szosą gdzieś w kosmos, stąd taki wybór. Nie miałem tylko sprecyzowanego celu wyjazdu, więc ruszyłem najpierw po prostu przez Luboń i Łęczycę do Puszczykowa, które objechałem dokoła, by znaleźć się w Mosinie. Tam postanowiłem skorzystać z szerokich kół i wykonać ryzykowny dla życia kurs „ddr-ką” (cudzysłów zasłużony) do Krosna i Drużyny Poznańskiej. Tam w końcu sprecyzował mi się plan wycieczki, gdyż przypomniałem sobie o dawno niejeżdżonej drodze przez Borkowice.

Najpierw jednak przejechałem po czymś dziwnym, jakby wyciętym kawałku asfaltu przykrytym trocinami. Kawałek dalej skojarzyłem fakty za pomocą tego znaku:

Wklejałem już podobne zdjęcie z Puszczykowa, ale w obszarze zapowietrzonym mnie jeszcze nie było. A że się cofać nie lubię to postanowiłem kilka następnych kilometrów wykonać bez oddychania. No cholera, nie wyszło :)

Dotarłem do Bolesławca (nie tego na Dolnym Śląsku, choć jednakowoż „uroczego”) i stwierdziłem, że skoro już tu jestem to polecę hardkorem i zobaczę miejsce, w którym ostatnio wybito kilkaset tysięcy sztuk drobiu z powodu ogniska ptasiej grypy. Ponura aura, paskudny wygląd okolicy oraz świadomość stanu zagrożenia (choć niby nie dla ludzi) spowodowały, że jechałem jak po skromniejszej wersji Czernobyla. Psy tu dupami szczekały, a szczególnie jeden spryciarz, taktycznie chowający się w krzakach gdy nadjeżdżałem, a zaczynający mnie gonić i szczekać gdy był pewny, że mu to się nie uda. Dokręciłem do zakładów, usłyszałem przejmującą ciszę, zobaczyłem pojedyncze auta oraz generalną pustkę i zawróciłem. Kaszląc zapobiegawczo, bo nigdy nic nie wiadomo :)


Opisywane dziwne wyłomy w drodze okazały się matami dezynfekcyjnymi. Jak to cholerstwo działa nie mam pojęcia, ale czuję się zdezynfekowany. Jeśli jutro zacznę świecić dam znać.



Wróciłem przez Dymaczewo do Mosiny, tam na chwilę zajrzałem do Adrenalina Fitness, bo miałem do przekazania pewien gratis koledze i stałym puszczykowsko-lubońskim kursem dotarłem do domu.

Przewiało mnie konkretnie, na szczęście nie zmokłem. Pada za to teraz i podobno ma być tak również jutro oraz w kolejnych dniach, więc tym bardziej się cieszę, że zaliczyłem te pięć dyszek. A co do ptasiej grypy to wyczytałem po fakcie, że byłem w samym centrum cyklonu zwanego H5N8. Ma ono około trzech kilometrów średnicy w okolicy Bolesławca, zamieniając się potem w około dziesięć w wersji lżejszej. Ale skoro ludzie tam jak sądzę (bo nie widziałem) wciąż mieszkają to chyba mogę być spokojny. W razie „w” - przekażcie moje przesłanie, że w polskich warunkach drobiu należy się wystrzegać. W każdym możliwym tego rozumieniu :)

Tylko tego ptactwa żal… :/ Choć może to dla nich lepiej – być zagazowanym niż skończyć z poderżniętym gardłem na taśmie. Ot, człowiecze (niby gatunek najwyższy, phi!) dylematy.



Komentarze
Trollking
| 20:40 środa, 22 lutego 2017 | linkuj Mors - i na tym może poprzestań w temacie merytoryki :)

Michuss - no i mamy chyba jasną sytuację. PS. dobrze, że były obrazki, bo połowy pisanego nie zrozumiałem :)

Dariusz - tam jest tyle panierki, że w sumie zjadłeś żarcie wegetariańskie :)

Jurek - musiałem wygóglować. Przecież to dzieło powstało przy współpracy z dinozaurami. Lub niedługo po tym jak one rządziły :)
Jurek57
| 19:56 środa, 22 lutego 2017 | linkuj "Grypa szaleje w Naprawie" Jalu Kurek
Warto przeczytać ! :)
lipciu71
| 13:56 środa, 22 lutego 2017 | linkuj Aż się spociłem od czytania tych komentarzy. Odę odsapnąć przy skrzydełkach z KFC :)
michuss
| 09:15 środa, 22 lutego 2017 | linkuj Tutaj ciekawa, czterdziesto slajdowa prezentacja zrobiona przez Puławy. Polecam lekturę:

http://www.piwet.pulawy.pl/aktual/pliki/20161129-hpai-H5N8_aktualna_sytuacja.pdf
mors
| 23:06 wtorek, 21 lutego 2017 | linkuj Moja merytoryka jest taka, że oczywiście, że Tusk, Petru i lewactwo winni, wszak ruskie muszą mieć wykonawców w terenie. ;p No i na pewno nie jest winny KACZYński. ;)
Trollking
| 22:40 wtorek, 21 lutego 2017 | linkuj Michuss, dziękuję raz jeszcze za merytorykę, której nam, rowerzystom, w tym temacie zdecydowanie brakuje :)
michuss
| 22:26 wtorek, 21 lutego 2017 | linkuj W kilkuset albo i w kilku tysiącach miejsc naraz dlatego, że wirus jest tak bardzo zaraźliwy i w tempie błyskawicy rozprzestrzenia się między ptakami. Głównie dzikimi, ale jak już dostanie się do takiego skupiska, gdzie jest duża ilość osobników na niewielkiej powierzchni, nieodporna na ten typ wirusa to mamy to co mamy. Hodowcy z założenia będą narzekać, nie zawsze podchodząc do sprawy racjonalnie. A emocje są duże, bo jak wiesz pieniądze olbrzymie ;) No i wtedy do głowy przychodzą różne teorie...

Sposób zwalczania ptasiej grypy, te wszystkie maty, wyznaczanie obszarów zapowietrzonych i zagrożonych, zasady likwidacji ogniska, obostrzenia w obszarach, itp. można znaleźć w rozporządzeniu do ustawy o ochronie zdrowia zwierząt i zwalczaniu chorób zakaźnych. Organem wykonującym te przepisy jest PLW (Powiatowy Lek. Wet.). Jeżeli ktoś jest bardzo zainteresowany to znajdzie. Mogę jutro podesłać link do tych przepisów.
Trollking
| 22:22 wtorek, 21 lutego 2017 | linkuj Dobranoc, Panie Rzeźnik (w sensie wytrzymałościowym, czyli wyjątkowo jak na moje pozytywne znaczenie tego słowa) :)
Jurek57
| 22:20 wtorek, 21 lutego 2017 | linkuj Idę spać na 3 h.
Jestem po 16 h za kółkiem i rozpoczynam od 4 ale na szczęście jako pasażer !
dobranoc :)
Trollking
| 22:14 wtorek, 21 lutego 2017 | linkuj Jurku, akurat tu temat rzeźników nie był dla mnie tak istotny jak samo podejście do tego, co człowiek robi z tą planetą. Czy to fermy, czy zanieczyszczenie środowiska, czy wycinanie lasów, czy zwalczanie innych przedstawicieli swojego gatunku, czy wojny... Lista jest długa.

Faktycznie, trzeba pytać tych, którzy mogą coś wiedzieć. My do takich nie należymy. Przynajmniej ja nie :)
Jurek57
| 22:09 wtorek, 21 lutego 2017 | linkuj Tomek - ty patrzysz na temat emocjonalnie. Masz prawo i ja to szanuje.
Temat rzeźników to inna bajka. Możemy o ty porozmawiać ale nie mieszajmy tego.
Mnie interesuje np. to że ta choroba wybucha nie w jednym czy w drugim kurniku ale w kilkuset w różnych miejscach na raz . Chodzi mi o pewien mechanizm i dlaczego np. akurat o tej porze .
Mnie to interesuje i chcę wiedzieć. Nie spekuluję tylko pytam tych co mogą mieć na te pytania odpowiedź.
Trollking
| 21:34 wtorek, 21 lutego 2017 | linkuj PS. napisałem Phenian, a chodziło mi o Pekin. Sorry, akurat analizowałem polską scenę polityczną i samo mi się to zrobiło :P
Trollking
| 21:32 wtorek, 21 lutego 2017 | linkuj Mors - no to już mamy postęp. W końcu nie są winni Petru, Tusk i lewactwo :)

Jurek - bycia ciekawskim nikomu nie zabronię, a wręcz będę namawiał :) Tylko zadaję sobie pytanie czy zamiast analizować teorie ludzi z branży nie lepiej zapytać ich czy takie samo zdanie mają na temat sytuacji konkurencji z Niemiec, Francji czy Chin. Tam też panuje ten sam wirus. Jak rozumiem rzeźnicy z Bolesławca są poddani takim samym tajemnym siłom co ci z Phenianu? :)

Bardziej bym się zastanowił nad innym tematem - czy człowiek jako zaraza tej planety nie trafia na mur, który sam sobie stworzyła. Taniej, szybciej, efektywniej - współczesna filozofia produkcji żarcia - w pewnym momencie musiała pokazać swoją najgorszą twarz. Mutujące się geny spowodowane nienaturalnym ściskiem istot na ograniczonej przestrzeni póki co nie zagrażają ludziom, ale do kiedy?

Poza tym, wracając do tematu, piszesz o zachowaniu norm etc. Z tego co wyczytałem ptasia grypa przenieść się może przez kał lub drogą kropelkową. Czy owi fachowcy od bezpieczeństwa są w stanie zagwarantować, iż ŻADEN przelatujący ptak nie zatrzyma się na chwilę, nie usiądzie na dachu i... nie zarazi? Albo choćby nie pooddycha? :)
Jurek57
| 21:06 wtorek, 21 lutego 2017 | linkuj Jaki spisek.Po prostu jestem ciekaw jak to jest. Myślę więc jestem ! :-)
Skoro ogniska choroby wybuchają w kurnikach które są praktycznie odizolowane od świat. Ptaki tam nie widzą światła dziennego i przez całe swoje życie nie były na dworze. A choroba się roznosi do innych ferm to w jaki sposób. Obsługa jest dezynfekowana i nikt tam postronny nie ma wstępu.
Bywam w takich zakładach i mogę sobie najwyżej popatrzeć na kurniki z oddali.
Dzikie ptaki (potencjalni nosiciele) też nie mają kontaktu z fermowymi.
Np. w Bolesławcu ferma wygląda jak laboratorium a higiena aż "razi". I padło na nich.
A potem na inne kurniki w których kury nigdy nie miały kontaktu z innymi.
Bidule nawet sms-a nie mogą wysłać do ziomków .
Jak ?
Po co maty dezynfekujące na drogach publicznych (2-3 km o ogniska)jak 99,9999 % samochodów nawet się nie zbliżyło do ferm.
Pojazdy i ludzie którzy "gazują" zarażone ptaki nie wywożą ich osobiście tylko specjalne ekipy które też się fizycznie nie kontaktują.
Zarażony dziki ptak może mieć kontakt co najwyżej z podwórkowymi kurami a te jak wiadomo do wszędobylskich nie należą i mają się dobrze.

Nie twierdzę że to jakieś machinacje.
Ale się temu przypatruję z bliska i pewnych rzeczy z tym związanych nie rozumiem.
Może czegoś nie wiem ?
mors
| 18:08 wtorek, 21 lutego 2017 | linkuj Ja obstawiam ruskich.
Trollking
| 22:50 poniedziałek, 20 lutego 2017 | linkuj Oczywiście, że nie jestem obiektywny! Ze swojej strony robię jedyne co mogę jako jednostka, żeby takich miejsc jak fermy nie było - nie jem mięsa. Ale... robię, więc moim skromnym zdaniem mam jakieś tam prawo do krytyki.

Doceniam Twoją ciężką pracę. Jesteś tak jak ja osobą, która zmieniała ją wielokrotnie, a to, że wykonujesz aktualnie tę (znów: tak jak ja) jest dziełem splotu okoliczności. Ja krytykuję zasady korpobełkotu, jednocześnie stosując jego zasady przez te 8h dziennie, żeby zarabiać pieniądze. Też bym miał okazje do myślenia o spiskach, ale... mi się nie chce. Bo to tylko praca, w której ludzie gadają swoje. Życie jednak jest gdzie indziej. Na przykład na rowerze :)
Jurek57
| 22:40 poniedziałek, 20 lutego 2017 | linkuj Nie jesteś obiektywny !
Duże fermy dadzą sobie radę. To są potentaci. Oni mają ubezpieczenia.
Nie jestem też zwolennikiem takiego hodowania zwierząt.
Mówię tylko o wątpliwościach ...
Trollking
| 22:34 poniedziałek, 20 lutego 2017 | linkuj Nie przeczę, że mają najwięcej do powiedzenia jako najbardziej zainteresowani.

Niewiniątka. Na pewno pozbawione odszkodowań :)
Jurek57
| 22:30 poniedziałek, 20 lutego 2017 | linkuj Ptasia grypa w Polsce nie jest od wczoraj.
Kto ma mieć wiedzę na ten temat jak nie ci co na co dzień się tym zajmują.
Trollking
| 22:27 poniedziałek, 20 lutego 2017 | linkuj No cóż, trudno tym opiniom zarzucić nachalny obiektywizm w temacie...
Jurek57
| 22:25 poniedziałek, 20 lutego 2017 | linkuj Piszę to na podstawie opinii właścicieli ferm , dostawców z którymi współpracujemy.
Trollking
| 22:23 poniedziałek, 20 lutego 2017 | linkuj Jurku, zupełnie nie wiem o jakim kluczu piszesz, ale z chęcią poznam jego szyfr :)

Dodając, że jakby co to nie ja za tym stoję! :)
Jurek57
| 22:12 poniedziałek, 20 lutego 2017 | linkuj Nie kwestionuje sposobu rozpowszechniania się choroby i tego że rozwija się w wielkich skupiskach.
"Żyję" z drobiu. I obserwacja choroby w skali kraju skłania do pewnych uogólnień.
Czas.
Obszar występowania.
Wielkość ferm.
Środki ochrony zewnętrznej .
Itp.
Mam pewne podejrzenia (może się mylę) że działa to według pewnego klucza.
Trollking
| 22:08 poniedziałek, 20 lutego 2017 | linkuj Walery - dupogłosiec jest zbyt powszechny w polskiej muzyce popularnej. Nie obrażajmy czworonogów :)

A Ty weź wróć do aktywności na BS. Apeluję, wnioskuję. proponuję :)
Walery
| 22:04 poniedziałek, 20 lutego 2017 | linkuj rmk - w przypadku psów, to może być raczej jakiś pasożyt. Być może, jest to dupogłosiec... :)
Trollking
| 22:04 poniedziałek, 20 lutego 2017 | linkuj No to mamy głos eksperta. Dzięki :)
michuss
| 21:50 poniedziałek, 20 lutego 2017 | linkuj Jurek, nie tylko. Wejdź sobie na stronę głównego lekarza wet. Tam są informacje o ogniskach. Po prostu te tyczące dzikiego ptactwa lub małych gospodarstw są mniej medialne. A, że, jak już Troll wspomniał, w tak wielkim zagęszczeniu wystarczy jeden siejący osobnik to już inna sprawa.

Wirus nie jest groźny dla ludzi, ale lepiej zachować ostrożność, bo mutuje. A te szczepy są zjadliwe.
Trollking
| 21:34 poniedziałek, 20 lutego 2017 | linkuj Jurek, no a gdzie ma szaleć, skoro jest ptasia? :)

Będę nudny w tematyce, ale to człowiek stworzył masową produkcję żywności, skupioną na danym obszarze. Upychając ile się da na jak najmniejszej przestrzeni. W przypadku ptasiej grypy wystarczy jeden zarażony osobnik, żeby wybić kilkaset tysięcy sztuk.

Nie znam się, ale z tego co wiem ptasia grypa pojawiła jako jakiś genetyczny mutant po raz pierwszy właśnie na fermach jako skutek mieszania się szczepów w zbyt dużym zagęszczeniu. Ale tu by trzeba spytać ekspertów. Tak czy siak człowiek znów jest winny.
Jurek57
| 21:12 poniedziałek, 20 lutego 2017 | linkuj Dodam że dużych ferm !
Jurek57
| 21:11 poniedziałek, 20 lutego 2017 | linkuj Bardzo mnie ciekawi fakt że ptasia grypa szaleje zawsze w okolicach ferm drobiowych !
Trollking
| 20:02 poniedziałek, 20 lutego 2017 | linkuj Tego nie doczytałem. Ale nie sądzę, bo w takim wypadku ptasia grypa miałaby zbyt dużo ognisk zapalnych w naszym kraju :)
rmk
| 19:50 poniedziałek, 20 lutego 2017 | linkuj Jak psy dupami szczekały to chyba też są chore na ptasią grypę. Takie to ma objawy czy nie?
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa miona
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]